30-letnia Isabella zmarła na wstrząs septyczny w 22. tygodniu ciąży, kiedy lekarze czekali, aż lekarze przestaną bić jej nienarodzone dziecko, a aktywiści twierdzą, że Isabella była pierwszą kobietą, która zmarła w wyniku wyroku.
Rząd twierdzi, że werdykt nie był przyczyną jego śmierci, ale winą lekarzy.
We wrześniu Isabella poszła do szpitala z powodu przerwanej wody, powiedziała jej rodzina. Skany wykazały wcześniej kilka wad płodu.
„Dziecko waży 485 gramów. Dzięki ustawie o aborcji powinnam była spać. I nic nie mogą zrobić. Poczekają, aż umrze lub coś się zacznie, w przeciwnym razie mogę spodziewać się sepsy” – powiedziała matce Isabella w SMS-ie. wiadomość, podał prywatny nadawca TVN24.
Kiedy badanie wykazało, że płód jest martwy, lekarze w szpitalu pszczyńskim w południowej Polsce postanowili wykonać cesarskie cięcie. Adwokat rodziny Jolanda Butsovska powiedziała, że serce Isabelli zatrzymało się w drodze na salę operacyjną i zmarła pomimo próby reanimacji.
„Nie mogłam w to uwierzyć, myślałam, że to nieprawda” – powiedziała TVN24 matka Isabelli, Barbara. „Jak mogła mieć taki incydent w szpitalu? W każdym razie poszła tam po pomoc”.
Budzowska wszczęła postępowanie prawne przeciwko Izabeli za jej leczenie, oskarżając lekarzy o znęcanie się, ale też nazwała śmierć „konsekwencją wyroku”.
Szpital Powiatowy w Pszczynie poinformował w oświadczeniu na swojej stronie internetowej, że podziela ból wszystkich poszkodowanych w wyniku śmierci Izabeli, a zwłaszcza jej rodziny.
„Należy podkreślić, że wszelkie decyzje medyczne podejmowane są z uwzględnieniem przepisów prawa i standardów praktyki w Polsce” – powiedział szpital.
W piątek szpital poinformował, że zawiesił dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w chwili śmierci.
Naczelna Izba Lekarska, która reprezentuje polskich lekarzy, stwierdziła, że nie może od razu komentować.
Jeszcze nie jeden
Kiedy sprawa znalazła się na forum publicznym w wyniku tweeta Budzowskiej, w mediach społecznościowych rozprzestrzenił się hashtag #anijednejwiecej, czyli „nic więcej”, i został podjęty przez protestujących domagających się zmiany prawa.
Jednak rządząca w Polsce partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) zaprzeczyła zarzutom, twierdząc, że to wina lekarzy.
„Jeśli chodzi o życie i zdrowie matki… jeśli jest zagrożone, aborcja jest możliwa i wyrok niczego nie zmieni” – powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.
Ustawodawca PiS Bartłomiej Wróblewski powiedział Reuterowi, że sprawa nie powinna być wykorzystywana jako narzędzie do „ograniczenia prawa do życia i zabicia wszystkich chorych lub niepełnosprawnych dzieci”.
Jednak aktywiści twierdzą, że orzeczenie sprawiło, że lekarze boją się przerwać ciążę, nawet gdy życie matki jest zagrożone.
– Sprawa Isabelli wyraźnie pokazuje, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego odbiło się chłodem na lekarzach – powiedziała Reuterowi Urszula Grycuk z Federacji Kobiet i Planowania Rodziny.
„Nawet jeden warunek, którego nie należy kwestionować – życie i zdrowie matki – nie zawsze jest rozpoznawany przez lekarzy, ponieważ się boją”.
Putshovska powiedziała Reuterowi, że w Polsce toczy się debata podobna do tej w Irlandii.
„Rodzina Isabelli i ja osobiście wierzymy, że ta sprawa doprowadzi do zmiany prawa w Polsce” – powiedział.
Prezydent RP zaproponował w ubiegłym roku zmianę ustawy o aborcji w przypadkach, gdy płód nie jest możliwy. Parlament, w którym dominuje Prawo i Sprawiedliwość, jeszcze nie debatował nad ustawą.
„Przyjazny praktyk podróży. Miłośnik jedzenia. Bezkompromisowy rozwiązywacz problemów. Komunikator”.
More Stories
Prokurator generalny Polski twierdzi, że poprzedni rząd użył oprogramowania szpiegującego przeciwko setkom ludzi
CTP będzie rosło w Polsce EurobuildCEE
Polska odnotowuje najwyższy w UE wzrost cen domów