W 2016 roku Afikele Madia przeprowadziła się do budynku przy Albert Street w centrum Johannesburga, gdzie w czwartek wybuchł śmiertelny pożar. I przypomniałam sobie, że wtedy było to schronisko dla kobiet i dzieci.
Pani Madea właśnie ukończyła szkołę średnią i przeprowadziła się do Johannesburga, aby zamieszkać z matką. Ale potem jej matka straciła pracę w linii lotniczej i rodzina musiała przenieść się do schroniska. Płacili 50 randów za noc, czyli równowartość kilku dolarów, i pomagali opiekować się dziećmi innych mieszkających tam kobiet.
Burmistrz Johannesburga Kabelo Gwamanda powiedział w czwartek, że organizacja charytatywna prowadząca schronisko wynajęła budynek od miasta. Następnie w 2019 roku organizacja z niejasnych powodów przestała tam działać. Przedstawiciele organizacji charytatywnej nie byli dostępni, aby skomentować tę sytuację.
Pani Madea twierdzi, że mniej więcej w tym samym czasie do budynku zaczęły wprowadzać się dziesiątki mężczyzn, którzy zajmowali puste biura na najwyższym piętrze. Dodała, że żądali od kobiet pieniędzy, co faktycznie doprowadziło do porwania budynku.
Powiedziała, że nielegalni właściciele zatrudniają więcej lokatorów i wpychają do 10 osób w pokoju, oddzielając go tekturą, tekturą falistą, a czasem po prostu deską.
„Jako rodzina będziemy planować: jeśli ten budynek spłonie, jak się wydostaniemy?” – powiedziała pani Madea.
Dużą część historii pani Madei poparli lokalni urzędnicy, ponieważ mieszkańcy pobliskich budynków wspominają przybycie gangów przestępczych w 2019 r. Zarządca miasta Johannesburg Floyd Brink powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej, że władze miasta dokonały nalotu na budynek w 2019 r. Październik 2019 r. aresztował osoby za nielegalne pobieranie czynszu od najemców, ale śledztwo w tej sprawie zostało zamknięte w 2022 r. z powodu braku dowodów.
Prezydent Cyril Ramaphosa odwiedził w czwartek miejsce pożaru i powiedział, że władze Republiki Południowej Afryki muszą zrobić więcej, aby zapobiec sytuacjom takim jak te opisane przez panią Madię.
„Są to tego rodzaju budynki, które przestępcy przejmują, a następnie pobierają czynsz od osób i rodzin bezbronnych, które potrzebują i chcą mieszkania w centrum miasta” – powiedział.
Madea powiedziała, że po zakończeniu działalności organizacji charytatywnej zapewniła sobie staż w firmie zajmującej się marketingiem cyfrowym i wraz z rodziną wyprowadziła się z budynku. Ale utrzymywała kontakt z przyjaciółmi, którzy tam mieszkają.
W czwartek wróciła do budynku, kiedy usłyszała o pożarze. Tam powiedziała „New York Times”, że jedna z jej przyjaciółek, nastolatka, zginęła, gdy skoczyła z piątego piętra, aby uciec przed ogniem. Wciąż czekała na wiadomość w sprawie innej przyjaciółki, 36-letniej kobiety z dwójką małych dzieci.
More Stories
Japonia: Tajfun Shanshan: Milionom ludzi nakazuje się ewakuować po tym, jak jeden z najsilniejszych tajfunów od dziesięcioleci nawiedzi Japonię
Najnowsze zatonięcie jachtu Bayesiana: żona Mike’a Lyncha „nie chciała opuszczać łodzi bez rodziny”, podczas gdy załoga przechodzi dochodzenie
Światowy Program Żywnościowy wstrzymuje swoje działania w Gazie po wielokrotnym strzelaniu do pojazdu pomocy