Al Rayyan, Katar – Przez 45 minut, potem 90, a potem kolejne 15 minut Brazylijczycy wypróbowywali wszystkie narzędzia ze swojego pokaźnego arsenału: szturchanie palcami i piętą, delikatnie wygięte rolki i ślizgi po zewnętrznej stronie stopy. W miarę narastania frustracji obracało się to wokół niektórych mroczniejszych sztuk futbolu: rzucania się i wymachiwania, szarpania i przepychania koszulek oraz apelowania do sędziego o sprawiedliwość.
Nic z tego nie działa. Chorwacja wciągnęła imadło w strzelaninę i przez ponad dwie godziny w piątek cicho i metodycznie naciskała na Życie i radość Brazylii. Chorwacja, o czym rywale powinni już wiedzieć, nie wyjdzie z mundialu bez walki.
Brazylijczycy strzelili gola w końcówce. Chorwaci odpowiedzieli kolejnymi listami. Mecz zakończył się rzutami karnymi. I dopiero wtedy, po ośmiu szybkich tie-breakach po 120 minutach, mogło być po wszystkim.
Chorwacja była o krok od półfinału. Brazylia była w drodze do domu. druga.
„Dla mnie Brazylia to piłka nożna, a piłka nożna to Brazylia” – powiedział Borna Sosa, chorwacki obrońca. „Pokonanie Brazylii to prawdopodobnie najlepsze uczucie w historii”.
Brazylia przybyła do Kataru w zeszłym miesiącu z wyjątkowym celem, jaki stawiała sobie na każdym mundialu: wygrać go. Pięciokrotni mistrzowie Pucharu Świata, naród, który wierzy, że ma takie same prawa do supremacji w sporcie, który kocha, Brazylia manewrowała przez pierwsze trzy mecze na tempomacie. Jego postępy nigdy nie były wątpliwe po wygraniu pierwszego meczu z gwiazdą Neymarem w składzie i defektach w kolejnych dwóch, gdy siedział z kontuzją kostki.
Jego zwykła duma powróciła w poniedziałek, wygrywając 4:1 z Koreą Południową, naznaczone wspaniałymi podaniami, tanecznym świętowaniem zdobytych bramek i rocznymi prognozami dla tego kraju, które zostały zresetowane na niebie.
Kiedy w piątek wszystko zaczęło się psuć, kiedy gol Neymara dał Brazylii prowadzenie w dogrywce, piłkarze i naród odetchnęli z ulgą. Ale nagle wszystko poszło nie tak: remis Chorwacji, porażka w rzutach karnych, odpadnięcie z ćwierćfinału zamiast możliwego spotkania z Argentyną w półfinale we wtorek.
„Błąd polega na tym, że to piłka nożna” – powiedział brazylijski bramkarz Alisson. „Wszystko może się zdarzyć.”
Wielu kibiców i część dziennikarzy obwiniła trenera Brazylii o porażkę. Po meczu wykonał telefony z rezygnacją, mówiąc, że już zdecydował się zrezygnować ze swojej pozycji. Inni po prostu się odwrócili.
„Nie widzę już tego trofeum” – powiedziała Andressa Valentim, 26-letnia inżynier leśnictwa, która po stracie szlochała w kawiarni w Brasilii. „Dla mnie to koniec”.
Chorwacja, o czym już muszą wiedzieć ich przeciwnicy, nie odpadnie z mundialu bez walki. Dotarł do finału ostatniej edycji, w Rosji w 2018 roku, przeżywając trzy mecze, które zakończyły się dogrywką, i faktycznie wygrał rzut karny w Katarze przeciwko Japonii w poniedziałek.
„Jeśli chodzi o rzuty karne, stajemy się faworytami” – powiedział trener Chorwacji Zlatko Dalić przez tłumacza po zwycięstwie nad Brazylią. „To było tak, jakby nasi przeciwnicy już przegrali mecz w tym momencie” – powiedział.
Droga tam była stabilna, ale nie prosta. Wydawało się, że Chorwacji zabrakło sił pod koniec pierwszej dogrywki, kiedy Neymar osiągnął błyskawiczne tempo i zdobył bramkę, dając Brazylii zasłużone, choć spóźnione, prowadzenie. Jego fani oddychają. Jej naród też.
Ale Chorwacja też odpowiedziała: kontratak w 117. minucie, podanie znikąd w środek, potężny strzał Bruno Petkovicia odbity, by wyrównać wynik. Dopiero wtedy ćwierćfinał mistrzostw świata, bezbramkowy po dwóch połowach i już nie po dwóch dogrywkach, zakończył się tam, gdzie kończy się wiele meczów Chorwacji: rzutami karnymi.
Do tego czasu nawet Brazylijczycy mogli wyczuć zbliżający się koniec.
Czterech Chorwatów spokojnie przyspieszyło i wykorzystało rzuty karne. Dwóch Brazylijczyków – Rodrygo, który poszedł pierwszy i Markinhos, który poszedł ostatni – nie.
W ten sposób Brazylia, która prowadziła jedną nogą w półfinale na mniej niż 30 minut przed końcem, odpadła.
Trudno w to uwierzyć. Marquinhos padł na kolana tuż przed polem karnym, po czym oparł czoło o trawę. Neymar, któremu nigdy nie udało się wykonać rzutu karnego w rzutach karnych, przyłożył ręce do twarzy w środku pola, po czym uniósł i ugryzł kołnierzyk, rzucając mu niedowierzające spojrzenie. Thiago Silva podszedł i pocałował go w rachunek. Daniel Alves przybył z uściskiem. Łza spłynęła po policzku Neymara.
Po drugiej stronie boiska bełkoczący Chorwaci biegali we wszystkich kierunkach wokół bramkarza Dominika Levakovicia, który obronił rzut karny Rodrygo i zmusił Marquinhosa do próby przecięcia łosia.
W półfinale w przyszłym tygodniu niepokonana Chorwacja zmierzy się ze zwycięzcą piątkowego drugiego meczu pomiędzy Argentyną a Holandią. Zarezerwuj trochę więcej czasu, jeśli planujesz oglądać.
Brazylia nie może powiedzieć, że nie próbowała wszystkiego, aby wygrać. Kiedy Vinicius Jr., Richarlison i Rafina nie mogli znaleźć drogi obok Levakovicia, Anthony, Rodrigo i Pedro zostali wysłani, by spróbować. Kiedy Neymar w końcu znalazł sposób na awans, prowadzenie trwało tylko około 15 minut. ciśnienie powróciło. Drzwi wyjściowe zamajaczyły.
Rzuty karne Chorwata były równie kliniczne, co metodyczne. Nikola Vlasic poszedł w lewo. Lavro Mager zszedł na środek. Wysoki strzał Luki Modricia. Mislav Orsic uderzył nisko.
Kiedy chwilę później Marquinhos mocno przetestował swoją piłkę obok lewego słupka, boisko szybko zalały barwy ludzi wciąż próbujących zrozumieć, co się właśnie stało. Brazylijczycy, faworyci, którzy przywdziewali swoje słynne żółte koszulki, stali w miejscu lub siedzieli z boku, pogodzili się z faktem, że kraj będzie musiał czekać kolejne cztery lata, aby dodać do swojego rekordowego dorobku pięciu tytułów mistrza świata.
Chorwackie święto biało-czerwonych było już wtedy wszędzie, przypadkowe morze flag, uścisków, mężczyzn bez koszuli i dzieci biegających po boisku. Jedno z dzieci Modricia skoczyło mu w ramiona. Lovren wziął jedną z jego rąk na spacer. A w środku pola Leonardo i Manuela Perisicowie, synowie chorwackiego napastnika Ivana Perisicia, utworzyli miodową linię do środkowego koła, w kierunku Neymara, który był powiązany ze łzami w uścisku z jednym ze swoich kolegów z drużyny.
Pracownik z Brazylii wkroczył, by uniknąć Leonarda i wyciągnął rękę, sugerując, że może to nie być właściwy moment. Ale Leonardo wpadł w oko Neymarowi, a Brazylijczyk odwrócił się w jego stronę. Chłopiec i gwiazda trzymali się za ręce. Neymar przytulił głowę chłopca. Wymienili szybkie słowo. Potem się rozstali, chłopiec uciekł z siostrą, z powrotem na chorwackie festyny. Neymar szybko udał się do szatni, gdzie czekało go kolejne długie oczekiwanie.
James Wagner przekazał raporty od Ala Rayyana i Andre Spigariola z Brasilii.
„Zagorzały fanatyk podróży. Amatorski praktyk zombie. Badacz żywności. Wielokrotnie nagradzany ekspert popkultury. Internetowy ninja”.
More Stories
Mecze, które trzeba zobaczyć w pierwszym tygodniu rozgrywek College Football Playoff
Caitlin Clark ustanawia nową historię WNBA, pokonując Connecticut Sun w Indiana Fever
Saga kontraktowa Brandona Aiyuka z 49ers osiąga punkt zwrotny w obliczu wstrzymania kontraktu – NBC Sports Bay Area i Kalifornia