9 października, 2024

MSPStandard

Znajdź wszystkie najnowsze artykuły i oglądaj programy telewizyjne, reportaże i podcasty związane z Polską

Sukces Manchesteru City w Premier League pozostawia wiele do życzenia

Sukces Manchesteru City w Premier League pozostawia wiele do życzenia

Jak się okazało, Manchester City zrobił już wszystko, co było do zrobienia. W sobotnią noc ostatni pretendent po stronie Pepa Guardioli – wyczerpany kośćmi i duszą Arsenal – w końcu potknął się i upadł. Po raz trzeci w ciągu trzech sezonów Manchester City był nietykalny na szczycie Premier League.

Koronacja miała nadejść w niedzielę, a mecz City z Chelsea u siebie zamienił się w procesję, ale wydawało się, że o tytuł decydował bez niekwestionowanego władcy ligi, jeśli chodzi o kopanie piłki. W końcu od jakiegoś czasu jest to fakt dokonany.

Dokładne miejsce, w którym nastąpił punkt zwrotny sezonu, jest otwarte na interpretację. Mógł to być demontaż Arsenalu przez City na Emirates Stadium w lutym. Albo obrażanie tego samego przeciwnika na stadionie Etihad dwa miesiące później.

Pep Guardiola zasugerował, że żaden moment nie jest całkiem właściwy. Wszystko się zmieniło, powiedział, wraz z zaimprowizowanym spotkaniem depczącym po piętach Lutowy remis z Nottingham Forest. To był moment, jak wierzy lub chce wierzyć szef Manchesteru City, że jego piłkarze skapitulowali, przejmując Premier League dobrowolnie.

A może nic z tego nie jest prawdą. Być może nie ma punktu zwrotnego do zdefiniowania. Istnieje bardzo duża szansa, że ​​sezon zakończy się po prostu tak, jak zawsze, tak jak sezony angielskiej Premier League coraz częściej dobiegają końca. Być może wynik został oszacowany. Prawdopodobnie wszyscy w głębi duszy wiedzieliśmy, jak to się stanie.

Niezależnie od tego, jest to kolejna pozycja skreślona z listy nieuchronności Manchesteru City. Tylko garstka drużyn – a dokładnie cztery – zdobyła trzy tytuły mistrza Anglii z rzędu: Huddersfield Town w latach dwudziestych, Arsenal w latach trzydziestych, Liverpool w latach osiemdziesiątych i dwukrotnie Manchester United na początku tego wieku. .

Jest to osiągnięcie, które do tej pory było domeną tylko dwóch menedżerów: Herberta Chapmana z Huddersfield i Arsenalem oraz Alexa Fergusona. (Liverpool zmienił trenera w połowie swojego biegu). Od dawna postrzegana jest jako granica wielkości, brama do perłowej gry. Manchester City i sam Guardiola już przez to przeszli.

W ten sposób osiągnęli kolejny kamień milowy w czymś, co wydaje się być celową i zorganizowaną kampanią mającą na celu zbudowanie kompleksowego zbioru rozstrzygających dowodów na to, że jest to najlepsza drużyna, jaką Anglia kiedykolwiek wystawiła.

W ciągu sześcioletniej kadencji Guardioli, City zdobyło każdy rekord, jaki udało im się znaleźć, wytrawiając jego nazwisko na szczycie tablic statystycznych każdego sportu. Ma najwięcej punktów zebranych przez jakikolwiek zespół w dowolnym sezonie. I więcej bramek. Wygrał najwięcej meczów z rzędu w sezonie, miał największą różnicę bramek i największy margines wygranej.

READ  Rachunki vs.

Byli pierwszą drużyną, która ukończyła czysty przegląd wszystkich czterech krajowych tytułów. W Erling Haaland mógł twierdzić, że jest najbardziej płodnym napastnikiem w jednym sezonie Premier League. W pewnym momencie może nawet nie potrzebować tego ostrzeżenia: Haaland ma pięć meczów, w których zdobył 12 bramek i pobił rekord wszechczasów. Jeśli nie zrobi tego w tym roku, może zrobić to w następnym.

Rzeczywiście, lokalna wyższość miasta jest taka, że ​​jedyne królestwa, które musi jeszcze podbić, znajdują się na dalekich wybrzeżach. Oglądaj Manchester United w finale Pucharu Anglii i Inter Mediolan w finale Ligi Mistrzów, a City będzie drugą drużyną w historii Anglii, która zdobędzie legendarną świętą potrójną koronę.

Potem jej ambicje muszą zwrócić się ku słabej wróżce. Żadna drużyna nie zdobyła czterech angielskich tytułów z rzędu. Nikt nigdy nie wygrał siedmiu konkursów w jednym roku ani nie wygrał cztery razy. Żaden angielski klub od czasu Nottingham Forest nie zdobył Pucharu Europy. Być może City mogłoby spróbować zostać pierwszą drużyną, która wygra mecz bez grawitacji, tylko lewą nogą lub z drużyną złożoną wyłącznie z ludzi o imieniu Neil.

Bezrefleksyjne stało się zwracanie uwagi, że taka jest natura futbolu. Jak powiedział były kapitan Manchesteru City, Vincent Kompany, „ghule” zawsze istnieją, drużyna, która siedzi na szczycie kopca, góruje nad krajobrazem i wysysa cały tlen. „Nigdy nie było inaczej” – powiedział Kompany dla The New York Times w wywiadzie na początku tego miesiąca. „Liverpool był ogrem. Manchester United był ogrem.”

W tym rozumowaniu jest trochę prawdy, ale nie jest to cała prawda. W latach 70. i 80. Liverpool był niewątpliwie bogatym klubem: w latach poprzedzających wpływy z transmisji, programów telewizyjnych i światowych tras koncertowych, miał jedną przewagę, będąc drużyną wielkiego miasta na wielkim miejskim stadionie.

Ale nie był dramatycznie bogatszy niż większość jego konkurentów. Jego rywalami były czasem Manchester United, Leeds i Everton, ale były to także Ipswich, Derby County i Nottingham Forest. Hierarchia gry była bardziej płaska, jej podział na klasy nie był tak skostniały.

READ  Matt Carpenter ma złamaną stopę

Dwukrotnie, w latach 1977-1991, Liverpool ustanowił brytyjski rekord transferowy, ale tylko na sprzedaż: najpierw Kevin Keegan do Hamburga, potem Ian Rush do Juventusu. W tym czasie West Bromwich Albion, Wolves, Forest i City wydały na zawodnika więcej pieniędzy niż ktokolwiek inny. Dopiero w 1987 roku Liverpool przekroczył próg 1 miliona funtów.

Prymat United był nowszy, bardziej rozpoznawalny i zbudowany na komercyjnym wzroście klubu. Warto jednak przeanalizować jedno wyrażenie, które weszło do leksykonu sportowego w tym okresie: Fergie Time, pomysł, zgodnie z którym sędziowie na ogół dawali United czas potrzebny w meczu na znalezienie sposobu na uniknięcie rozczarowania.

To oczywiście nie była prawda. Reputacja United z późnych zwycięskich bramek wynikała z osobowości i odporności niezwykle utalentowanej drużyny Fergusona. Ale pomysł mimo wszystko pozostał.

United byli dominującą drużyną swojej epoki. Mogło jednak być tak, że kibice rywali łudziliby się, że wszystko zależy od szczęścia, łaski i faworyzowania ówczesnych władz, i że gdyby tylko walka była uczciwa, United dostałoby swoją nagrodę.

Tego samego nie można powiedzieć o Manchesterze City. Wszystkie te rekordy, monopol, który zapoczątkował w historii gry, wskazują na dominację, jakiej angielski futbol nigdy wcześniej nie widział. City nie tylko przekształciło to, czego potrzeba, aby odnieść sukces w Premier League, ale także na nowo zdefiniowało sposób, w jaki gra myśli o doskonałości. Jej dominacja wydaje się bardziej ekstremalna niż wszystko, co było wcześniej, w dużej mierze dlatego, że jest.

Jednak odpowiedzią na to nie była nienawiść, jaką wzbudzili Liverpool i United – wrogość tak silna, że ​​była przekazywana z pokolenia na pokolenie – ale rodzaj przyzwolenia. Styl gry Guardioli jest bardzo podziwiany. Piękno jego zespołu i pomysłowość jego pomysłów przyciągają pełne i godne podziwu pochwały.

Jednak sukces samego klubu wydaje się nieco zimny, kliniczny i zdystansowany. Manchester City ma atmosferę maszyny, zarówno pod względem sposobu, w jaki projekt został skonfigurowany, jak i sposobu gry zespołu. Nie powinno więc dziwić, że powinno wywołać mniej więcej taką samą reakcję emocjonalną. Jest to wspierany przez państwo projekt nieograniczonego bogactwa i wspaniałej wizji. Nie sposób się oprzeć. Ale trudno też kochać.

Przewagą City, jak często się sugeruje, nie jest to, że mogą wydać więcej niż ktokolwiek inny, chociaż niewiele drużyn może sobie pozwolić na skład, który ma Guardiola, a nawet sam Katalończyk. Manchester United zmarnował setki milionów na rynku transferowym. Chelsea też. Liverpool przeznacza prawie taką samą pensję na swoją drużynę.

READ  Brak zainteresowania Clive'a Kingsbury innymi pracami może zagrozić jego zakupowi

Przewaga w spójności. City rzadko, jeśli w ogóle, jest zmuszane do sprzedaży zawodnika na warunkach innych niż własne. To właśnie odróżnia ją, jak nic innego, od wszystkich rówieśników. Wiele klubów ma plany. Tylko miasto ma przywilej oglądania go bez poddawania się arbitralnym falom rzeczywistości.

To jednak nie to samo, nie grać według tych samych zasad. To bez wątpienia zbieg okoliczności, że wyścig, który zakończy się zdobyciem kolejnego tytułu przez drużynę Guardioli, rozpoczął się po tym, jak klub został oskarżony o 115 przypadków łamania przepisów – datowanych na ponad dekadę wstecz, przez cały okres jego panowania – przez stronę Guardioli. Premier League.

Opłata ta zachowuje możliwość zmiany, na pewnym podstawowym poziomie, wszystkiego, co City zgromadziło przez lata. Tytuły, nagrody, rekordy – wszystko zależy od tego przypadku.

Kibice mogliby niemal przełknąć, że w przypadku meczu pogląd, że klub jest własnością i jest zarządzany w celu wspierania interesów państwa narodowego, jest do przyjęcia. Jest prawie możliwe, że sieci telewizyjne i media, które polegają na wielopoziomowej sportowej loterii telenoweli, zostaną wciągnięte w jakąkolwiek moralną szarą strefę, jaką mogą znaleźć.

Znacznie trudniej byłoby uzasadnić, wyjaśnić, a przede wszystkim zaakceptować, że jedna strona uważa, że ​​zapisane przez nią zasady tak naprawdę nie mają zastosowania, zdecydować, że nie musi podlegać takim samym ograniczeniom jak wszyscy inni.

Wiele kreskówek może wyglądać na stare, ale to zawsze był projekt długoterminowy. To, co wydarzyło się 10 lat temu, nieubłaganie do dziś doprowadziło Manchester City do zdobycia trzeciego tytułu w ciągu trzech sezonów, stania na krawędzi potrójnej trofeum i ustawiania swojej nazwy obok wszystkich rekordów, jakie może zaoferować angielska piłka nożna.

To, co zrobiłem w ciągu ostatnich kilku lat, jest jasne dla wszystkich. Nie wiadomo jeszcze, jak zostanie zapamiętany.