Kiedy 67-letnia Eleni Via mieszkała na wyspie Atata, jej rodzina była w stanie przetrwać na lądzie i morzu, utrzymując się z upraw uprawianych w ich ogrodzie i świeżych owoców morza z oceanu.
Ale w ciągu ostatniego roku życie zmieniło się diametralnie. Teraz walczą w nowym domu, próbując uprawiać ziemię, która nie jest tak żyzna, jak powinna. Po raz pierwszy w życiu Fia musi wymyślić, jak opłacić rachunki za wodę i prąd, jednocześnie wiążąc koniec z końcem. W Atata mogą polegać na rybołówstwie, które zapewnia podstawowe potrzeby i dochód. W swoim nowym domu na głównej wyspie kraju, Tongatapu, budzi się każdego dnia zastanawiając się, jak utrzyma swoją rodzinę.
Jak wielu Tongańczyków, życie Vii wywróciło się do góry nogami 15 stycznia 2022 roku, kiedy wybuchł wulkan Hong Tonga – Hong Haapai. Zdjęcia satelitarne pokazujące zdumiewającą skalę erupcji były transmitowane na cały świat, ale kiedy oczy świata zwróciły się na Tonga, kraj zniknął. Uszkodzenie podmorskiego kabla zasilającego Internet Tonga i znaczną część infrastruktury telekomunikacyjnej oznaczało, że przez wiele dni skala katastrofy była nieznana.
Kiedy rząd był w końcu w stanie wydać oświadczenie, wiadomość była druzgocąca: eksplozja wywołała tsunami, które zalało wiele wysp w kraju. 84% populacji Tonga zostało dotkniętych tsunami lub pyłem wulkanicznym.
Mieszkańcy, którzy stracili domy, zostali przeniesieni na główną wyspę Tongatapu. Rząd określił to jako „bezprecedensową katastrofę”. Bank Światowy oszacował koszty na 90,4 mln USD – co odpowiada 18,5% PKB Tonga – a większość tych kosztów pochodzi z przesiedlenia i odbudowy wiosek dotkniętych tsunami.
Atata był jednym z najbardziej dotkniętych. Uszkodzenia wyspy zostały opisane przez Siły Obronne Nowej Zelandii jako „katastrofalne”, a ocena ONZ wykazała, że dziesiątki konstrukcji zostało uszkodzonych, podczas gdy cała wyspa była pokryta popiołem.
Rok później Via wraz ze swoim mężem Ma’uhe’ofą Vią i wnuczką Tu’aloa w końcu opuściła dom krewnych, u których mieszkała od czasu tsunami, i przeniosła się do nowej osady w Masilamea wieś w Tongatapu.
„Jesteśmy bardzo zadowoleni, że osiedliliśmy się tutaj. Nasz dom na naszej wyspie został zniszczony. Jesteśmy wdzięczni [what] Via mówi.
Dom ma jedną sypialnię, łazienkę, toaletę i werandę, gdzie spożywane jest całe jedzenie, a jedzenie jest gotowane na ogniu na zewnątrz. Mają niewiele przyborów kuchennych i naczyń. Tęsknił za kuchnią do przygotowywania posiłków i miejscem do przechowywania.
Mieszkalnictwo pozostaje problemem w całym kraju, po tym jak wiele domów zostało uszkodzonych lub zniszczonych przez tsunami.
Po drugiej stronie wyspy, w wiosce Batangata, mieszka 61-letni Moses Sekolo Maffei. Jego rodzina mieszka naprzeciwko morza i była naocznym świadkiem zniszczeń spowodowanych przez tsunami.
Pomimo rozległych zniszczeń w jego społeczności zbudowano tylko sześć nowych domów. Rząd obiecał dziesięć osób, ale według Maffei nawet to nie wystarczy.
Obecnie wiele domów wymaga remontu. Problem polega na tym, że nie ma równej dystrybucji, a przeprowadzane ankiety nie odzwierciedlają rzeczywistych warunków życia”.
Sugeruje się, aby w celu ochrony ludzi przed kolejnym tsunami podwyższono nabrzeże i zapewniono drugie wyjście awaryjne.
„W tej chwili jedynym sposobem na wydostanie się z Batangata jest droga oceaniczna i mamy nadzieję, że będziemy mieć boczną drogę, która poprowadzi nas prosto w głąb lądu na wypadek przyszłych sytuacji kryzysowych związanych z tsunami”.
Maffy jest jednak wciąż wdzięczny – jego rodzina wciąż ma do dyspozycji ocean, który produkuje ryby i owoce morza, które sprzedają na poboczu drogi. Pomimo zniszczeń żaden członek jego społeczności nie zginął w tsunami.
„Jestem tak samo wdzięczny za to, co wydarzyło się w ciągu dnia, jak gdyby stało się to w nocy, byłoby o wiele więcej zgonów niemowląt” – mówi.
„Straciliśmy wszystko. Nie sądzę, żeby ktokolwiek przeżył gniew tsunami.”
Niewielu też może uciec od jego wspomnień. Maffei mówi, że ostatnim razem, gdy było trzęsienie ziemi, włączyła się narodowa syrena tsunami i wszyscy wbiegli do środka.
Szczególnie ucierpiało wiele dzieci. Wnuczka Fii ma zaledwie pięć lat, ale żyje w strachu, że w każdej chwili może uderzyć ponownie tsunami.
„Kiedy zdarzają się błyskawice i grzmoty lub gdy są silne wiatry i ulewne deszcze, zwracasz się do mnie:„ Czy będzie kolejne tsunami? ” „Mówię jej: nie. To tylko deszcz i silny wiatr”.
Tymczasem, mówi Villa, „ponownie ufamy Bogu”.
More Stories
Japonia: Tajfun Shanshan: Milionom ludzi nakazuje się ewakuować po tym, jak jeden z najsilniejszych tajfunów od dziesięcioleci nawiedzi Japonię
Najnowsze zatonięcie jachtu Bayesiana: żona Mike’a Lyncha „nie chciała opuszczać łodzi bez rodziny”, podczas gdy załoga przechodzi dochodzenie
Światowy Program Żywnościowy wstrzymuje swoje działania w Gazie po wielokrotnym strzelaniu do pojazdu pomocy