28 kwietnia, 2024

MSPStandard

Znajdź wszystkie najnowsze artykuły i oglądaj programy telewizyjne, reportaże i podcasty związane z Polską

Co zaskakujące, ostatnia scena Stana Lee nie pojawiła się w filmie Marvela

Co zaskakujące, ostatnia scena Stana Lee nie pojawiła się w filmie Marvela

Czy uważasz, że Avengers: Endgame to ostatnie pojawienie się Stana Lee? Cóż, to nieprawda.

Wszyscy znamy i kochamy Stana Lee, człowieka, który dał nam Spider-Mana, Iron Mana i cały wszechświat superbohaterów.

W zasadzie był dziadkiem uniwersum Marvela, pojawiającym się tu i ówdzie w małych scenach. Ale czy wiesz, że jego ostatni występ nie miał nawet miejsca w filmie Marvela?


Stan Lee ostatni raz pojawił się na ekranie w Madness in the Method w reżyserii Jasona Mewesa. Jeśli to imię brzmi znajomo, to dlatego, że Mewes to połowa słynnego duetu Jay i Silent Bob.

Film miał premierę w 2019 roku i jest hollywoodzką satyrą, która pełni także funkcję pouczającego komentarza na temat kariery Mewesa. Stan Lee gra w filmie siebie, a jego rolę po raz pierwszy można zobaczyć w zwiastunie.

Tym, co czyni ten serial jeszcze bardziej wyjątkowym, jest historia, która się za nim kryje. Stan Lee zgodził się na zrobienie tej sceny w ramach przysługi dla Muse. Muse powiedziała Luperowi, że zespół musiał się spieszyć z przygotowaniem wszystkiego do zdjęć, ponieważ Stan jadł z żoną kolację o 18:00, czego nigdy nie pomijał.

Chociaż większość z nas kojarzy Stana Lee z Marvelem, nie ograniczał się on tylko do tego uniwersum. Wystąpił w innych filmach, takich jak Kick-Ass, Pamiętniki księżniczki 2, a nawet w filmie animowanym DC Teen Titans GO! do filmów. Jego ostatni występ w Madness in the Method pozostaje jednym z najciekawszych projektów w jego zróżnicowanym portfolio.

Choć reżyserzy Anthony i Joe Russo początkowo twierdzili, że Stan Lee ostatni raz pojawił się w Avengers: Endgame, okazuje się, że satyra Muse zasługuje na ten zaszczyt. Ale kto wie? Być może istnieją jeszcze niepublikowane materiały, które tylko czekają, żeby nas zaskoczyć.

Obecność Stana Lee w filmach, zwłaszcza teraz, gdy nie ma go już z nami, jest naprawdę satysfakcjonująca i satysfakcjonująca. Każde jego wystąpienie było przejmującym hołdem dla człowieka, który był większy niż życie, ale wciąż opierał się na tym, co najważniejsze – miłości, przyjaźni i oczywiście dobrym poczuciu humoru.

READ  Festiwal Filmowy w Toronto rozpoczyna się filmem „Chłopiec i czapla, kilka gwiazd” Miyazakiego

źródło: chwytacz