Indie wierzą w koncepcję „rodziny Vasuthaiva” (świata w jednej rodzinie), aby wiele religii żyło razem, ludzie żyli w jedności i zawsze stali obok siebie. Dlatego wiele dróg i szkół w stolicy Warszawy w Polsce nosi dziś imię Maharaja Jam Saheba Digvijay Singh Ranjit Singh.
Jest niesamowite O tym, jak władca, który mieszkał daleko od Polski, zyskał szacunek i honor kraju, pamięta się do dziś. Oto historia maharadży Jamnagara w Gujarat, który został zmuszony do uratowania około 1000 polskich dzieci, gdy wiele krajów odmówiło udzielenia schronienia podczas II wojny światowej.
Kim jest Digvijay Singh Ranjit Singh Jadeja?
Digvijay Singh Ranjit Singh Jadeja był maharadżą Navanagara Jam Saheb od 1933 do 1948, po swoim wuju, słynnym krykieciście KS Ranjit Singh. Kształcił się w Rajkumar College w Rajkot, a później w Malvern College i University College w Londynie. Digvijay Singhji wstąpił do armii brytyjskiej w 1919 roku. Do 1920 roku służył w egipskiej marynarce wojennej, a w 1921 roku został awansowany na porucznika. Kariera wojskowa Digvijaynjiego trwała dwie dekady, a po awansie na kapitana w 1929 roku wycofał się z wojska w 1931 roku.
Maharaja Jam Saheb z Navanagaru
Po śmierci swojego wuja KS Ranjita Singhjiego (lub Ranji, jak go nazywano), Digvijay Singhji został maharadżem Jam Sahebem w 1933 roku. Kontynuował politykę rozwoju swojego wuja i służbę publiczną, której był bohaterem w 1935 roku.
Rozwijając tradycję krykieta swojego wuja, w latach 1937-1938 pełnił funkcję Przewodniczącego Rady Kontroli Krykieta w Indiach i był członkiem kilku głównych klubów sportowych. Wcześniej grał w meczu pierwszej klasy w sezonie 1933/34 i był kapitanem Indii Zachodnich przeciwko MCC (obecnie Sri Lanka) podczas trasy Indie i Sri Lanka.
Czytaj więcej: O Savitri Kanolkar, urodzonej w Szwajcarii kobiecie, która zaprojektowała Param Veer Chakra
„Mała Polska w Indiach”
W latach poprzedzających II wojnę światową wielu Polaków zabrano do pracy w sowieckich obozach pracy prowadzonych przez Armię Czerwoną w odległych częściach północnego wschodu i Syberii. Rok później, kiedy niemiecka inwazja na Związek Sowiecki w 1941 roku znacząco zmieniła krajobraz polityczny, część polskich uchodźców pozwolono opuścić Związek Sowiecki.
W ten sposób bieguny zaczęły przemieszczać się z zimnych rejonów Syberii do cieplejszych południowych części Azji Środkowej. Długa i żmudna podróż ciągnie się setkami kilometrów. Wielu Polaków straciło po drodze swoich bliskich z powodu zimna, głodu, niedożywienia i odwodnienia.
Podróż obejmowała wiele krajów i miejsc transportu, a po tym, jak wiele krajów europejskich i azjatyckich odmówiło im schronienia, w końcu dotarli do Indii i dotarli do portu w Bombaju, gdzie również brytyjski gubernator odmówił im wpuszczenia do środka.
Słysząc trudną sytuację uchodźców, Maharaja Digvijay Singh Ranjit Singh Jadeja z Navanagara starał się im pomóc i naciskał na rząd brytyjski, aby zezwolił uchodźcom na zejście na ląd. Sfrustrowany brakiem empatii i niechęcią rządu do działania, maharadża nakazał statkowi zatrzymać się w porcie Rosie w jego prowincji. Tak zaczęła się historia Małopolski w Indiach.
Po przybyciu do Gujarat w 1941 roku, Maharaja zaaranżował dla nich pobyt w obozach Balachadi w Jamnagar, gdzie oprócz jedzenia i schronienia podjęto skoordynowany wysiłek w celu poprawy ich edukacji i utrzymania przy życiu ich polskiej kultury i tradycji.
W rzeczywistości, według polskich źródeł, maharadża powiedział dzieciom: „Możecie nie mieć swoich rodziców, ale teraz jestem waszym ojcem”. Dzieci nazywały go „Nasz Babu” („Ojciec”).
Ci uchodźcy pozostali w Jamnagarze przez dziewięć lat, aż do końca II wojny światowej. Opiekował się nimi Jam Saheb, który osobiście odwiedzał obozy. Po II wojnie światowej i uznaniu rządu polskiego przez Wielką Brytanię uchodźcy zostali poproszeni o powrót do Polski. Wielu zostało jednak deportowanych do Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Australii i innych krajów Wspólnoty Narodów, a niektórzy wrócili do Polski.
Czytaj więcej: Poznaj miliardera Barbera Ramesha Babu z Rolls Royce i 400 innymi luksusowymi samochodami
Dziedzictwo maharadży Jam Saheba Digvijay Singhji
Maharadża podejmował wiele osobistych ryzyk, aby zapewnić ponad 640 kobiet i dzieci bezpieczne schronienie w Balachady w stanie Gujarat. Za bezinteresowną pracę na rzecz ludzkości Maharaja Jam Saheb został odznaczony Medalem Prezydenckim, najwyższym odznaczeniem Polski.
Polska dziękowała Maharadżowi w różnych formach. W Warszawie jest „Plac Maharaja”. Polska nazwała szkołę imieniem Maharadży, który interesował się edukacją dzieci.
Dokument „Mała Polska w Indiach” powstał w koprodukcji z rządami Indii i Polski, aby oddać hołd wysiłkom Maharajy Jam Saheba, który kierował ruchem w Indiach na rzecz rehabilitacji polskich uchodźców.
Czytaj więcej: Dziedzictwo Shiva Nadara: Poznaj człowieka, który doprowadził HCL do sukcesu
Pomoc maharadży jest najbardziej znacząca, biorąc pod uwagę, że Indie walczyły we własnej wojnie, podczas własnej wojny, o samostanowienie, o niezależność od brytyjskich rządów kolonialnych, a nawet w Indiach, które cierpiały z powodu dotkliwego głodu i suszy. Czas.
Szczególne połączenie między Polską a miastem Balachadi, oddalonym o 25 km od Jamnagar, oswobodzi pół tuzina osób, które uciekły przed II wojną światową.
To niesamowita opowieść z najnowszej historii współczesnej, która stworzyła szczególną więź między Polską a miastem Balachady.
„Przyjazny praktyk podróży. Miłośnik jedzenia. Bezkompromisowy rozwiązywacz problemów. Komunikator”.
More Stories
Polski premier Donald Tusk radzi patronom Nord Stream, aby „zachowali spokój”
Polskie akcje wzrosły w końcówce handlu; WIG30 zyskał 0,89% według Investing.com
Polskie akcje tracą w końcówce handlu; WIG30 spadł o 0,58% według Investing.com