26 kwietnia, 2024

MSPStandard

Znajdź wszystkie najnowsze artykuły i oglądaj programy telewizyjne, reportaże i podcasty związane z Polską

Basen sportowo-leczniczy dla pomocy po wypadkach ukraińskich dziewczynek w Polsce |  Wiadomości ze świata

Basen sportowo-leczniczy dla pomocy po wypadkach ukraińskich dziewczynek w Polsce | Wiadomości ze świata

Alevdina uśmiecha się, przytulając swoją matkę Aleksandrę Juravel w sypialni klasztoru sióstr benedyktynek w Polsce, niedaleko Krivi Rihil na środkowej Ukrainie.

Jej radość w tym momencie kryje strach, który okazuje za każdym razem, a ciszę wokół XVII-wiecznego klasztoru, w którym schroniła się ona wraz z siostrą i matką, przerywają głośne dźwięki dochodzące z dachu samochodu lub samolotu.

Ośmioletni chłopiec ma porażenie mózgowe i nie może mówić.

Juravel spędza dni spacerując po ogrodach ze swoimi kobietami i jedząc z innymi uchodźcami.

Miejscowi pomogli znaleźć lekcje tańca na basenie i najstarszej córce Victorii, 12 lat, aby wznowić leczenie Alevdiny. Gdy opuścili dom, strażnicy, którzy pomagali im na granicy, wrócili, by odwiedzić rodzinę.

„Dzieci bały się syren i eksplozji” – powiedział 38-letni Juravel, wpychając Alevdinę do specjalnego wózka spacerowego przez rozległe ogrody klasztoru.

„Alevdina wciąż jest bardzo przerażona” – powiedział Juravel. „Ona jest ciągle przygnębiona. Staramy się odwrócić jej uwagę, chodząc na basen i spacerując. Staramy się chodzić tak często, jak tylko możemy, bawić się na zewnątrz, a ona stopniowo przechodzi obok”.

Sześć zakonnic prowadzących klasztor podaje jedzenie w stołówce, a miejscowi pomagają w postaci pomocy finansowej, odzieży i zabawek, a na parapecie ich małego pokoju siedzą dwa pluszowe misie.

Ale każdy dzień, odkąd przybyli do Polski 12 marca, niesie ze sobą inne wyzwania. Kiedy wzbił się helikopter, Alevdina, która normalnie się uśmiechała, zwinęła się w kulkę, jej oczy wypełniły się strachem z powodu hałasu, a Juravel mówi, że jego córka była zaangażowana w wojnę.

Walizka była spakowana

Żurawel chciał zostać na Ukrainie, ale jego syn zmusił ich do ucieczki, ponieważ ostrzał i wybuchy były straszne dla Alewdiny, ponieważ wsie w pobliżu ich rodzinnego miasta były atakowane.

Rosja odmówiła brania na cel cywilów w tak zwanej „specjalnej operacji wojskowej” mającej na celu zmilitaryzowanie Ukrainy.

READ  USA zgadzają się na sprzedaż Polsce-Pentagonowi systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej

Rodzina najpierw przeprowadziła się na drugą stronę miasta, ale następnego ranka, 10 marca, obiecali wyjechać, powiedział Juravel.

„Zmusił nas do wyjazdu” – powiedział Reuterowi, odnosząc się do swojego 18-letniego syna, który był studentem przed inwazją Rosji 24 lutego. „Mamo, jak możesz się ukrywać z Alevdiną? Alevdina się boi. Syreny, Alevdina boi się wszystkiego.

Przed wyjazdem do Polski rodzina wsiadła do pociągu do Lwowa ze swoim psem Luną, gdzie Juravel opisał życzliwość wolontariuszy, którzy pomogli im zostać i zlokalizować strażników, którzy przewieźli wózek Alevdina przez granicę.

Walki spowodowały przesiedlenie ponad 10 milionów ludzi i zmusiły ponad 4 miliony do ucieczki z Ukrainy, największego kryzysu uchodźczego w Europie od zakończenia II wojny światowej, mówi agencja ONZ ds. uchodźców.

Ponad połowa uchodźców – Juravel i jego córki – przedostała się do UE przez Polskę, która dzieli 500 km (310 mil) granicę z Ukrainą.

Inni uchodźcy przenieśli się do innych miast lub krajów, ale Juravel zdecydowała się pozostać w Jarosławiu, 40 km od granicy, aby mogła być jak najbliżej syna i jak najszybciej wrócić do miasta.

„Budzę się każdego ranka i teraz możemy iść do domu w nadziei, że ktoś do mnie zadzwoni lub napisze” – powiedział. „Każdego dnia czekam. Nasza walizka jest pełna. Czekamy na telefon.”