16 listopada, 2024

MSPStandard

Znajdź wszystkie najnowsze artykuły i oglądaj programy telewizyjne, reportaże i podcasty związane z Polską

Wzlot i upadek makaroników jest niesamowity

Wzlot i upadek makaroników jest niesamowity

Po pokonaniu Marine Le Pen w wyborach w 2017 r. Emmanuel Macron wszedł na schody Pałacu Elizejskiego ze szczególnym apelem: aby wreszcie uwolnić Francję od pokus skrajnej prawicy.

39-letni wówczas prezydent i jego kadra bystrych, optymistycznych doradców – których nazywał „mormonami” – chcieli zreformować gospodarkę Francji i jej pozycję międzynarodową, stanąć w obronie Unii Europejskiej i pokonać podziały polityczne na lewicę i prawicę.

„Jeśli nie uda nam się przejąć kontroli, czy to za kilka miesięcy, czy za pięć czy dziesięć lat, Front Narodowy będzie u władzy” – napisał Macron w swoim manifeście „Rewolucja” napisanym przed wyborami w 2017 roku.

Emmanuel Macron podchodzi do swojego poprzednika François Hollande’a podczas jego inauguracji w 2017 r. © Philippe Fogaser/AFP/Getty Images

Siedem lat później Le Pen jest bliżej niż kiedykolwiek objęcia urzędu w Partii Zjednoczenia Narodowego, której nazwę zmieniono. Optymizm co do Macrona już dawno wyparował. Jego decyzja o rozpisaniu przedterminowych wyborów parlamentarnych, których pierwsza tura odbędzie się w niedzielę, przyspieszyła rozliczenie polityczne, które może wstrząsnąć fundamentami V Republiki.

Projekt Macrona, który uruchomił Bahawalcząc o życie.

Nadejście makronizmu – i jego główna zasada ZostawićMacronowi, który przechwycił idee polityczne i talenty wszystkich partii, udało się odsunąć na bok tradycyjne partie lewicowe i prawicowe. Ale jego kadencja zbiegła się w czasie z boomem poparcia dla partii ekstremistycznych – Frontu Narodowego i skrajnie lewicowej Partii France Proud.

Oczekuje się, że niemal niezależnie od wyniku wyborów rola Macrona zmieni się radykalnie. Aby mieć szansę na utrzymanie się przy władzy po drugiej turze głosowania zaplanowanej na 7 lipca, ruch Macrona ma nadzieję zyskać poparcie partii centroprawicowych i partii umiarkowanej lewicy – ​​tych samych grup, które stara się przechytrzyć.

François Patria, doświadczony senator i jeden z pierwszych zwolenników Macrona, przyznał, że koalicji Macrona „groziło upadek” w wyborach. „Podstawowe wartości i wizja Macrona są nadal żywe. Musimy się wokół nich zjednoczyć, w przeciwnym razie następny etap będzie bardzo trudny” – powiedział.

Macron bronił rozwiązania parlamentu, co zaskoczyło jego kolegów, jako niezbędnego momentu „wyjaśnień”, mając nadzieję, że wyborcy wybiorą zimną logikę zamiast nawoływań do populizmu.

„Jest czysto kartezjański, wcale nie sentymentalny” – powiedział jeden ze starych doradców. Taka racjonalna ocena wydaje się jednak niewłaściwa wobec gniewnego i pogardliwego nastroju francuskich wyborców. Nawet niektórzy sojusznicy Macrona przyznają, że czuć smród degagizm – Masowe czystki – wisi nad atmosferą polityczną.

Na znak spadku popularności Macrona jego twarz nie pojawia się już na ulotkach i plakatach wyborczych jego koalicji. Przyjaciele namawiali go, aby zniknął; Jego polityczni sojusznicy zaczęli szukać gdzie indziej.

Marine Le Pen i Emmanuela Macrona
Macron i jego rywalka Marine Le Pen, która jest bliżej niż kiedykolwiek objęcia urzędu w Partii Zjednoczenia Narodowego, której nazwę zmieniono. © Eric Pfefferberg/Reuters
Protestujący w żółtych kamizelkach
Ruch Żółtych Kamizelek przekształcił się z protestu przeciwko cenom benzyny w powstanie przeciwko standardom życia i niskim płacom © Georges Gobet/AFP/Getty Images

Tymczasem krytycy prezydenta cieszyli się tą chwilą. Serge July, redaktor założyciel lewicowego dziennika Libération, sucho zauważył, że Macron rozwiązał siebie i parlament. Raphael Glucksmann, wschodząca gwiazda centrolewicy, oświadczył: „Makronizm się skończył”.

Sondaże wskazują, że Partia Zjednoczenia Narodowego i jej sojusznicy mogą być blisko absolutnej większości w 577-osobowym Zgromadzeniu, podczas gdy centrowcy mogą stracić ponad połowę z 250-osobowych przedstawicieli.

Jeśli Zgromadzenie Narodowe zdobędzie 289 mandatów w parlamencie, wepchnie to Macrona w niewygodny rząd dzielący się władzą – znany jako „współistnienie” – z doradcą Le Pen, Jordanem Bardellą. Rola prezydenta będzie ograniczać się głównie do zarządzania sprawami zagranicznymi i obronnością, zaś Zjazd Narodowy będzie zarządzał sprawami wewnętrznymi, rządem i budżetem.

Sarkastyczne poczucie humoru jest powszechne wśród sojuszników Macrona. Kiedy poproszono jednego z pracowników o rozmowę w celu omówienia pozostałości pierwotnego projektu Macrona, odpowiedział: „Nic. Ha-ha-ha”.

Jeśli w wyniku wyborów dojdzie do zawieszenia parlamentu, co jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, może dojść do impasu politycznego lub kryzysu instytucjonalnego, jeśli żadna frakcja nie będzie w stanie utworzyć rządu. Być może potrzebny będzie rząd technokratyczny, chociaż we francuskiej kulturze politycznej tak nie jest.

„Należy całkowicie zmienić sposób sprawowania władzy” – stwierdził stary doradca. Czy Macron ma do tego odpowiednią osobowość? Odpowiedział: „Nie ma innego wyjścia”.

Część obrońców Macrona nie chce przyznać, że przedterminowe wybory wymazają jego osiągnięcia – takie jak zmniejszenie stopy bezrobocia i przyciągnięcie inwestycji zagranicznych – lub że nie będzie mógł on kontynuować sprawowania urzędu przez pozostałe trzy lata kadencji.

Jego szeroka wizja Unii Europejskiej – silnej unii, która broni swoich interesów gospodarczych i ściślej współpracuje w dziedzinie obronności – jest obecnie w dużej mierze akceptowana przez partnerów Francji.

Macron jest także zwolennikiem reformy strony podażowej, reformującej prawo pracy, aby ułatwić firmom zatrudnianie i zwalnianie pracowników. Zastąpił podatek majątkowy, dzięki czemu byłemu bankierowi inwestycyjnemu przydomek „Prezydent bogatych”.

Bezrobocie spadło do najniższego poziomu od 15 lat. Francja stała się ulubionym kierunkiem międzynarodowych inwestorów, a w założonym przez Macrona „narodzie start-upów” wyłoniła się grupa technologicznych „start-upów”. Jednak wyborcy nie chcieli mu przyznać racji.

Kolejne kryzysy przyćmiły wiele osiągnięć, skupionych na poziomie życia i panującym poczuciu upadku społecznego. Pod koniec 2018 r. Żółte kamizelki Ruch protestacyjny eksplodował, przekształcając się z protestu przeciwko cenom benzyny w powstanie przeciwko standardowi życia i niskim płacom.

Kolejnym szokiem było ścięcie nauczyciela Samuela Paty’ego w 2020 r. przez islamistycznego ekstremistę po tym, jak pokazał swoim uczniom karykatury przedstawiające proroka Mahometa na lekcji o wolności słowa. To skłoniło Macrona do przyjęcia ostrzejszego stanowiska w sprawie bezpieczeństwa niż jego pierwotne przesłanie dotyczące promowania tolerancyjnej i zróżnicowanej Francji.

Potem przyszedł szok związany z pandemią Covid-19 i totalną inwazją Rosji na Ukrainę, co doprowadziło do szoku inflacyjnego i energetycznego, który wycisnął francuskie gospodarstwa domowe.

Macron znakomicie przetrwał burze, ale jego projekt reform uległ spowolnieniu, a deficyt wzrósł, ponieważ często do rozwiązywania problemów ucieka się do książeczki czekowej.

Popularność Macrona osłabiły nie tylko kryzysy, ale raczej sposób, w jaki rządził. Jego długie posiedzenia w ratuszu w ramach tzw. Wielkiej Debaty pomogły rozładować gniew opinii publicznej podczas wyborów Żółte kamizelki kryzysu – i urzeczywistnił swoją obietnicę wyborczą dotyczącą przyjęcia bardziej konsultacyjnego podejścia.

Często jednak dzielenie się władzą było bardzo ograniczone, nawet z kolegami. „Rząd musi stanowić zespół. Nie ma zespołu” – powiedział jeden z byłych członków rządu. „On nie lubi swoich ministrów”.

Macron stał na czele „hiperprezydenckiej” władzy wykonawczej, której proces decyzyjny skupiał się w Pałacu Elizejskim. Macron nie zbudował żadnej krajowej machiny partyjnej, która broniłaby jego programu w terenie, ani silnika politycznego umożliwiającego generowanie nowych pomysłów. To naraziło go na niebezpieczeństwo, gdy coś poszło nie tak, i wzmocniło oskarżenie o brak kontaktu z rzeczywistością.

„Nasz sposób rządzenia nie był wspaniały” – przyznał przyjaciel i doradca w latach 2016–2020. „Nie da się przekształcać i reformować bez kultury kompromisu. Zamiast tego albo to przyjmiemy, albo odrzucimy”.

Wczesny makronizm starał się syntetyzować najlepsze idee polityczne lewicy i prawicy, takie jak polityka „trzeciej drogi”, za którą opowiadali się Tony Blair i Bill Clinton. Polityka ta została zawarta w sloganie Macrona: „Trzecia droga to droga naprzód”.W tym samym czasie – W tym samym czasie. Na jednym z wieców wyborczych w 2017 roku publiczność skandowała go z wielkim entuzjazmem.

Sformułowanie to jest obecnie wyśmiewane przez krytyków prezydenta, a nawet część jego byłych zwolenników, którzy twierdzą, że zostało ono pozbawione znaczenia w wyniku politycznych perypetii Macrona. Sytuacja ta nabrała tempa dopiero w 2022 r., kiedy wyborcy przyznali mu drugą kadencję na stanowisku prezydenta, ale podcięli mu skrzydła, pozbawiając jego centrową grupę absolutnej większości parlamentarnej.

Tak więc, chociaż odważna reforma emerytalna została złagodzona – po miesiącach protestów ulicznych – Macron nadal musiał ją przejść przez parlament, korzystając z uprawnień konstytucyjnych. Jego rząd ledwo przetrwał wotum nieufności.

Innym przykładem jest projekt ustawy mający na celu ograniczenie nielegalnej imigracji przy jednoczesnej pomocy nieudokumentowanym pracownikom w uzyskaniu statusu prawnego – Zobacz podręcznik dla W tym samym czasie.

Ustawę zaostrzono w stosunku do obcokrajowców, aby zapewnić sobie głosy konserwatywnego parlamentu potrzebne do jej uchwalenia. Trybunał Konstytucyjny uchylił połowę swoich orzeczeń. Macron ogłosił zwycięstwo, ale lewicowi przedstawiciele w jego grupie wpadli w panikę.

Po przesunięciu się na prawo prezydent przesunął się na lewo, uchwalając nowelizację konstytucji chroniącą prawo do aborcji i proponując projekt ustawy o wspomaganym umieraniu.

Trzecia osoba, która również była wczesnym doradcą, stwierdziła, że ​​działania rządu stały się niezgłębione.

„Myślę, że zupełnie zapomniał, czym są makaroniki” – stwierdziła osoba. „Zmienił to w następujący sposób: „Jednego dnia apeluję do prawicy lub skrajnej prawicy, a następnego dnia apeluję do lewicy”. W Pałacu Elizejskim nazywają to triangulacją, ale jest to zdrada pierwotnego makronizmu”.

Sojusznicy Macrona twierdzą obecnie, że jego osiągnięcia można będzie ocenić dopiero pod koniec jego kadencji w 2027 r. Jeśli Front Narodowy przejmie stanowisko premiera, a następnie poważnie potknie się w rządzie, może to uodpornić Francję na wybór Le Pen w 2027 r. – co będzie swego rodzaju zwycięstwem Co dla narodu. Mówią ludzie z jego obozu.

Większość zysków Rajdu Narodowego miała miejsce poza gęsto zaludnionymi obszarami miejskimi Francji.  Mapy przedstawiające gminy, które Zjednoczenie Narodowe* wygrało w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji w latach 2012, 2017 i 2022

Z sondaży wynika, że ​​jedna piąta wyborców nadal popiera probiznesowy i proeuropejski centryzm Macrona. Jego sojusznicy twierdzą, że ten trend polityczny będzie się utrzymywał do czasu odejścia samego Macrona i pojawienia się na jego czele kogoś innego.

Przedterminowe wybory Macrona uwolniły także polityków jego centrowej koalicji, którzy aspirują do zastąpienia go w 2027 r., od jakiegokolwiek pozostałego poczucia lojalności. Były premier Edouard Philippe, obecny premier Gabriel Attal, minister finansów Bruno Le Maire i minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin już zaczęli pozycjonować się.

Przyjaciel i wieloletni doradca Macrona ubolewał, że byłoby „straszne i niszczycielskie”, gdyby wzrost populizmu doprowadził do śmierci propozycji politycznej Macrona. Ale rozwiązanie było poważnym błędem.

„Dużym błędem, jaki popełnił, było to, że prezydent ma jednoczyć ludzi i chronić społeczeństwo” – powiedział przyjaciel. „Rozwiązanie jest odwrotne – decyzja była jak jazda zbyt szybko po oblodzonej drodze”.

W niedzielę w liście otwartym do Francuzów Macron stwierdził, że rozwiązanie UE to „jedyny sposób, aby umożliwić naszemu krajowi postęp i zjednoczenie”. Poprosił swoich rodaków o odpowiedź na jedno pytanie: „Kto będzie rządził Francją?”

Wizualizacja danych: Clara Murray, Amy Porritt, Janina Conboy i Steve Bernard

READ  Biden porównuje wojnę rosyjsko-ukraińską do głodu, który miał miejsce w czasach sowieckich