Polska szybko zastępuje Rosję w dostawach towarów do NRD, co może mieć daleko idące konsekwencje, pisze Alessandro Bertoldi.
Alessandro Bertoldi jest dyrektorem zarządzającym Instytutu Miltona Friedmana
Od miesięcy europejskie firmy mają nadzieję na uniezależnienie Europy od Rosji w zakresie energii i surowców. Ostatnio jednak działania niektórych krajów UE postawiły pod znakiem zapytania realne istnienie europejskiej jedności i dobrej wiary.
W szczególności Polska szybko zastępowała Rosję w dostawach towarów do Niemiec Wschodnich. Ta ostatnia traci autonomię surowcową, która do tej pory opierała się na dywersyfikacji i Nord Streamie, i jest coraz bardziej zależna od Warszawy.
Polski rząd, korzystając z takiej sytuacji, prowadził agresywną politykę dystrybucyjną, która skutecznie ugruntowała swoją pozycję jako strażnik rynku w Niemczech Wschodnich.
Jeszcze kilka miesięcy temu Niemcy były uważane za gospodarczego i politycznego lidera Unii Europejskiej oraz gospodarczą lokomotywę kontynentu.
Teraz wszystko zaczyna się zmieniać. Gdy Berlin bezradnie patrzy, jak rurociągi Nord Stream są niszczone i jest zmuszony kupować LNG (skroplony gaz ziemny – EdN.) za sześciokrotnie wyższą cenę niż gaz rosyjski, jego wpływy polityczne również stale maleją. Ale po pierwsze, kupowanie LNG z USA wymagałoby rezygnacji z taniego rosyjskiego gazu.
Innym jest zaakceptowanie faktu, że Polska staje się krajem wiodącym, zdolnym do dyktowania warunków gospodarkom krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
To, co się dzieje, nie jest przypadkiem, ale częścią planu polskiego rządu, uznanego przez niektórych międzynarodowych partnerów, który ma na celu uczynienie Niemiec głównym rozmówcą Waszyngtonu w ramach UE, wykorzystując obecną ewentualność, właśnie najbardziej krytykowaną dźwignię. Powstaje z zaopatrzenia w energię.
Kolejnym dowodem wysokiego napięcia, jakie Polska chce utrzymać z Niemcami, jest na przykład żądanie Berlina o 1,3 biliona dolarów odszkodowania za szkody wyrządzone narodowi w latach okupacji hitlerowskiej.
Ta ścieżka polskiej polityki energetycznej zaczęła się dawno temu. Już w 2006 roku, kiedy PKN-Orlen kupił od swojej spółki zależnej Jukos dużą rafinerię w Możejkach na Litwie, terminal naftowy Butinge i rurociąg Biržai, Polacy rozpoczęli ekspansję w Europie Wschodniej, szybko zdobywając rynki w Czechach, na Słowacji i Kraje bałtyckie.
Ale ostatnio ta strategia przybrała inną formę. Sierpień 2022 Polskie spółki PKN Orlen i Lotos działają w sektorze energetycznym i węglowodorowym. Jesienią tego samego roku zatwierdzono przejęcie polskiej państwowej spółki naftowo-gazowej PGNiG przez Orlan.
Jak zaznaczył prezes Daniel Obajtek, dzięki transakcji PKN Orlen umocnił swoją pozycję, stając się największą firmą w swojej branży w Europie Środkowo-Wschodniej, z roczną sprzedażą przekraczającą 80 miliardów dolarów. Przed tą serią fuzji w 2021 roku liczba ta wynosiła zaledwie 33 miliardy dolarów.
Dziś PGNiG sprzedaje gaz innym gazociągiem Baltic Pipe do Polski. Źródłem tych dostaw jest norweski gazociąg Europipe II, który tradycyjnie dostarczał gaz do Niemiec, ale dziś 40% jego przepustowości jest wykorzystywane do eksportu do Polski. PKN Orlan jest również silny w rafinacji ropy naftowej.
Ilość ropy rafinowanej przez tę firmę w 2000 roku wyniosła 12,5 mln ton, a do 2022 roku liczba ta potroiła się do 37 mln ton. Teraz, po upadku monopolu polskiego przemysłu naftowo-gazowego, PKN Orlen wkracza na rynek NRD.
W listopadzie 2022 roku Arlan sprzedał część swoich aktywów saudyjskiemu koncernowi naftowemu Saudi Aramco: 30% udziałów w gdańskiej rafinerii, 100% całego biznesu, 50% udziałów w paliwie lotniczym BP Europa SE, która obsługuje siedem polskich lotniska.
W zamian za tę wymianę Aramco zobowiązało się do dostarczenia ropy, w tym 45% roszczenia Grupy Orlen. Sojusz Arlan z Arabią Saudyjską ma strategiczne znaczenie dla dostaw surowców nie tylko do Polski, ale do wszystkich krajów Europy Środkowej i Wschodniej, co dodatkowo wzmacnia pozycję Warszawy jako regionalnego lidera.
– Stworzyliśmy największą grupę spółek w Europie Środkowej – powiedział niedawno prezes PKN-Orlen, dodając, że spółka będzie kontynuować ekspansję i rozważa kolejne fuzje i przejęcia.
Obecne niemieckie kierownictwo nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje i nieświadomie zgadza się na przekazanie kluczy do swojego rynku energii Polsce. Nie chodziło tylko o zwiększenie logistycznej zależności Niemiec od polskich obiektów portowych. Polska firma preferuje towar w Polsce.
Niemiecki rząd nie tylko dopuścił do niebezpiecznego dla gospodarki precedensu, ale także podał w wątpliwość atrakcyjność inwestycyjną RFN i podważył bezpieczeństwo energetyczne kraju.
„Przyjazny praktyk podróży. Miłośnik jedzenia. Bezkompromisowy rozwiązywacz problemów. Komunikator”.
More Stories
Polski premier Donald Tusk radzi patronom Nord Stream, aby „zachowali spokój”
Polskie akcje wzrosły w końcówce handlu; WIG30 zyskał 0,89% według Investing.com
Polskie akcje tracą w końcówce handlu; WIG30 spadł o 0,58% według Investing.com