(Bloomberg) – Polska ma wątpliwości, czy wprowadzenie nowych bodźców na rozwijający się rynek mieszkaniowy jest naprawdę dobrym pomysłem.
Dziesiątki Polaków, głównie młodych ludzi, demonstrowało w tym miesiącu przed urzędami rządowymi przeciwko planom zapewnienia większych dotacji w celu obniżenia oprocentowania kredytów mieszkaniowych do zera. Według ministra stojącego za pomysłem ministerstwo mieszkalnictwa otrzymało telefony z pogróżkami i obelgami, co wywołało intensywną reakcję opinii publicznej.
Wicepremier Krzysztof Gawkowski powiedział pod koniec ubiegłego tygodnia, że stanowisko rządu w sprawie projektu „ewoluuje”.
Chociaż część reakcji rządu była motywowana politycznie, opór pojawił się również na rynku docelowym, gdzie średnie oprocentowanie nowych kredytów hipotecznych przekraczało 7%. Wielu młodych Polaków martwi się, że zostanie wbity w ogon zalewem rynku tanimi pożyczkami. Zamiast pomagać kupującym, obawiają się, że zachęty sprawią, że nieruchomości staną się poza ich zasięgiem.
Według Eurostatu wartości te podwoiły się w ciągu ostatniej dekady, a dane banku centralnego pokazują, że inflacja cen domów ponownie przyspiesza. Średnia cena 70-metrowego mieszkania w Warszawie wzrosła do ponad 1,1 mln zł z 671 tys. zł pięć lat temu.
Przystępność cenowa mieszkań od dawna stanowi problem w Polsce, gdzie posiadanie domu stało się symbolem statusu i sposobem na budowanie bogactwa w epoce poradzieckiej.
Plan 10-letni o wartości 21,5 miliarda złotych był efektem dominacji politycznej podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Po tym, jak rządząca wówczas Partia Prawo i Sprawiedliwość zaoferowała pożyczki z 2% oprocentowaniem, Platforma Obywatelska Donalda Tuska zapowiedziała dalsze działania w zakresie nieoprocentowanych kredytów hipotecznych.
Zgłosił ten pomysł na początku tego roku, po zwycięstwie Tuska i jego sojuszników w wyborach. W odróżnieniu od poprzedniej zachęty, w nowym programie nie ma ograniczeń co do ceny zakupu, ale ustala się limity dostępu na podstawie dochodów. Ma on zostać uruchomiony jesienią i nadal oczekuje na zatwierdzenie przez Radę Ministrów i Parlament.
Kazimierz Krejcik, starszy konsultant w JLL Real Estate Consulting w Warszawie, powiedział: „Nie ma wątpliwości, że nowy projekt stworzy dodatkowy popyt na rynku mieszkaniowym. „Inwestorzy bogaci w gotówkę mogą w dowolnym momencie przyspieszyć swoje zakupy, obawiając się, że górne pułapy cenowe pomocy nie zagrożą konkurencji w zakresie aktywów mieszkaniowych we wszystkich segmentach”.
Obawy dotyczące inflacji nie są przesadzone. Kiedy w 2023 r. wprowadzono dotację w wysokości 2% kredytu hipotecznego, kupujący zaczęli gromadzić się, aby uzyskać tańsze kredyty. Popyt na kredyty hipoteczne osiągnął rekordowy poziom, państwowe fundusze celowe zostały wyczerpane w ciągu kilku miesięcy, a ceny poszybowały w górę bardziej niż w jakimkolwiek kraju europejskim.
Tym razem rząd planuje ustalić kwartalne kwoty, aby zapobiec skokom. Ale szkody już zostały wyrządzone.
Lokalne media podały, że ceny mieszkań na portalach nieruchomościowych wzrosły kilka dni po opublikowaniu projektu przepisów w kwietniu. Deweloperzy tacy jak Atal SA oferowali klientom rezerwacje kredytów z dopłatami, co stanowi coraz większą liczbę takich umów przedsprzedażowych, wynika z firmy badawczej OtoDom Analytics.
Skorzystali także budowniczowie domów. Polski indeks nieruchomości WIG wzrósł już w tym roku o 24%, czyli ponad dwukrotnie więcej niż referencyjny wskaźnik akcji.
Jednak zmiana polityki rządu może odwrócić część tych zysków. Dla Kirejczyka losy projektu będą decyzją polityczną, zwłaszcza że rządzące partie koalicji różnią się w podejściu do kwestii mieszkaniowych, co powoduje niepewność na rynku. Ponadto minister odpowiedzialny za projekt został kandydatem do Parlamentu Europejskiego w czerwcowych wyborach.
„Politycy zapraszali budowniczych i nabywców domów w miastach, w których oferta jest wciąż ograniczona, do pewnego rodzaju głupoty – przyspieszania budowy i zakupów w związku z kolejną podwyżką cen lub czekania, aż inwestycja zostanie porzucona lub znacząco ograniczona. Rynek” – powiedział.
W Warszawie większość niedawnych protestów ostro skrytykowała polityków za pomaganie bankom, deweloperom i właścicielom nieruchomości. Niektórzy chcą ograniczenia interwencji rządu.
„Ponowne wtrącanie się rządu w rynek mieszkaniowy nie pomoże” – powiedział 30-letni Piotr, który wraz z żoną wziął udział w proteście. „Chcemy wziąć kredyt i kupić własne mieszkanie, więc teoretycznie powinniśmy być wdzięczni, ale ceny rynkowe znów rosną”.
— Z pomocą Giny Turner.
©2024 Bloomberg LP
More Stories
Polski premier Donald Tusk radzi patronom Nord Stream, aby „zachowali spokój”
Polskie akcje wzrosły w końcówce handlu; WIG30 zyskał 0,89% według Investing.com
Polskie akcje tracą w końcówce handlu; WIG30 spadł o 0,58% według Investing.com