18 listopada, 2024

MSPStandard

Znajdź wszystkie najnowsze artykuły i oglądaj programy telewizyjne, reportaże i podcasty związane z Polską

Wiadomości o wojnie między Izraelem a Hamasem w Gazie i rozmowach o zawieszeniu broni: aktualizacje na żywo

Wiadomości o wojnie między Izraelem a Hamasem w Gazie i rozmowach o zawieszeniu broni: aktualizacje na żywo

Manal Al-Wakil i jej dalsza, 30-osobowa rodzina myślały, że wracają do domu.

Pani Al-Wakeel i jej krewni, którzy kilka miesięcy temu zostali wysiedleni z domu w Gazie, zaczęli w poniedziałek pakować walizki i przygotowywać się do demontażu namiotu w Rafah, na południowym krańcu Strefy Gazy.

Hamas ogłosił, że zaakceptował propozycję zawieszenia broni przedstawioną przez Katar i Egipt, co utwierdziło wielu Gazańczyków w przekonaniu, że rozejm jest nieuchronny. Ich radość była krótkotrwała. Szybko stało się jasne, że Hamas nie miał na myśli tej samej propozycji zatwierdzonej kilka dni wcześniej przez Izrael, który stwierdził, że obie strony są nadal daleko od siebie.

Zamiast tego izraelskie samoloty bojowe zrzuciły we wschodnim Rafah ulotki wzywające ludzi do ucieczki i przeniesienia się do, jak nazywał to Izrael Strefa humanitarna Północ, gdzie armia izraelska zbombardowała ten obszar. Urzędnicy ds. zdrowia w Gazie twierdzą, że od izraelskiego wtargnięcia do części Rafah w tym tygodniu zginęło dziesiątki osób.

„Myśleliśmy, że tego dnia możliwe jest zawieszenie broni” – powiedziała 48-letnia pani Al-Wakil, która pomagała globalnej grupie pomocowej World Central Kitchen w przygotowywaniu gorących posiłków.

Ona i jej rodzina schroniła się w pobliżu szpitala Abu Youssef Al-Najjar, na obszarze narażonym na izraelskie naloty i walki naziemne. Dyrektor szpitala, dr Marwan Al-Hams, powiedział w poniedziałek, że przyjął ciała 26 męczenników zabitych w wyniku izraelskiego pożaru okupacyjnego i opatrzył 50 rannych. Następnego dnia ewakuowano szpital.

Zatem zamiast wrócić do domu, pani Al-Wakil, jej mąż, 11 dzieci i inni krewni we wtorek wieczorem znaleźli półciężarówkę, która zabrała ich wraz z dobytkiem, w tym torbami z ubraniami, garnkami, patelniami i namiotami , dla 2500 osób. szekli – około 670 dolarów – w poszukiwaniu innego miejsca na nocleg.

Opuścili Rafah około północy i udali się na północ z setkami tuk-tuków, ciężarówek, samochodów i wozów z osłami wypełnionymi innymi wysiedlonymi rodzinami i ich dobytkiem.

READ  Rzut oka na wojnę rosyjsko-ukraińską: co wiemy w 284. dniu inwazji | wiadomości ze świata

Powiedziała: „To była przerażająca noc, a ciężarówka jechała powoli ze względu na duży ładunek”.

Po opuszczeniu Rafah często zatrzymywali się w szkołach i innych budynkach, desperacko szukając wolnego miejsca, w którym mogliby się schronić. Ale każde miejsce było pełne.

Inni też nie mogli znaleźć miejsca, a agent zauważył kilka osób śpiących na poboczu drogi obok posesji, z którą uciekli.

W szkole ONZ w Deir al-Balah młody mężczyzna zasugerował, aby pozostali w pustym betonowym budynku – bez okien i drzwi – należącym do Ministerstwa Rozwoju Społecznego rządu pod przewodnictwem Hamasu.

„Wydawało się to niebezpieczne miejsce” – stwierdziła, dodając, że powiedziano im, że izraelska rakieta zginęła wcześniej w jednym z pomieszczeń budynku kobieta i jej córka.

Jednak bali się kontynuować wędrówkę w ciemności, więc postanowili spędzić tam noc i do rana poszukać bezpieczniejszego miejsca.

Powiedziała: „Jest mi bardzo smutno i rozczarowana tym, co wydarzyło się w Rafah, ponieważ sytuacja tam była dla nas stabilna”. „Znowu spędziliśmy dużo czasu na urządzaniu sobie nowych miejsc i czujemy się bardzo przygnębieni i wyczerpani powtarzaniem tego samego cierpienia”.

Saeeda Al-Namnam, lat 42, urodziła bliźnięta niecały miesiąc przed tym, jak Izrael rozrzucił ulotki w miejscu ich schronienia w Rafah, nakazując im wyjazd. Jej rodzina, również wysiedlona z miasta Gaza, wysłała krewnego, aby poszukał ciężarówki, która mogłaby zabrać ich na północ, pomimo intensywnych wówczas izraelskich nalotów.

Dodała, że ​​jej krewny, Muhammad Al-Jojo, zginął w izraelskim nalocie na traktor, którym jechał.

Powiedziała: „Zginął, gdy zabierał nas z tego obszaru w bezpieczniejsze miejsce”. „Czuję się, jakbym spowodował jego śmierć”.

Pomimo niebezpieczeństw związanych z podróżą pobyt w Rafah nie mógł być bezpieczniejszy.

Powiedziała, że ​​podczas przerażającej podróży do miasta Khan Yunis, gdzie ona i jej ośmioosobowa rodzina znalazły schronienie w pokoju przylegającym do głównego budynku Uniwersytetu Al-Aksa, słyszały coś, co brzmiało jak eksplozje izraelskich bomb, rakiet i artyleria.

READ  Dwa ataki Houthi na statki na Morzu Czerwonym

„Bicie serc moich dzieci było tak głośne, że je czułam” – powiedziała. Powiedziała, że ​​był to najbrutalniejszy zamach bombowy, jaki kiedykolwiek słyszała, „bardzo bliski i bardzo przerażający dla mnie i moich dzieci”.