Droga Khadiji Ramici do mistrzostw świata kobiet rozpoczęła się na rowerze.
Remici, bramkarz, dorastał w Khouribga, górniczym mieście w środkowym Maroku. Jako dziewczyna próbowała wielu sportów, w tym koszykówki, ale zawsze ją to nudziło. Zamiast tego często pociągała ją piłka nożna grana przez chłopców na ulicach. Czasami po prostu lubiła oglądać mecze. Przez wiele dni nie mogła się oprzeć, by się nie przyłączyć, nawet jeśli wiedziała, że oznaczałoby to kłopoty.
„Szkoda było grać z chłopakami” – powiedział 33-letni Rumichi w kwietniowym wywiadzie. „Mój starszy brat bił mnie i ciągnął do domu, a ja wracałem na ulicę, żeby się pobawić, kiedy tylko miałem okazję”.
Lokalny szef kochał jej ducha. Mówi Remichi, że jeśli znajdzie wystarczająco dużo dziewczyn, by stworzyć drużynę, będzie je szkolił. Wskoczyła więc na rower i wędrowała po bocznych uliczkach i stadionach Khouribga, szukając swoich kolegów z drużyny. Rumichi powiedziała, że kiedy było to konieczne, zanosiła swoje oferty sprzedaży bezpośrednio do domów dziewcząt, pomagając przekonać niechętnych rodziców i rodziny, by pozwoliły im się bawić.
„Próbowałam uprawiać inne sporty”, powiedziała, „ale chciałam po prostu grać w piłkę nożną”.
Pierwsza drużyna
Jedna z ośmiu kobiet, które po raz pierwszy zakwalifikowały się do Mistrzostw Świata, Maroko może nie wygrać meczu, grając w grupie, w której znajdują się byli mistrzynie (Niemcy), regularna Azjatka (Korea Południowa) i druga najlepsza drużyna Ameryki Południowej (Kolumbia).
Ale fakt, że Maroko gra w tym turnieju, który rozpoczął się w czwartek w Australii i Nowej Zelandii, i że jego kobieca drużyna już tam jest, jest źródłem inspiracji i źródłem wymiernej dumy w kraju i za granicą.
Maroko jest pierwszym eliminatorem do Mistrzostw Świata Kobiet z Afryki Północnej i pierwszym z kraju w większości arabskiego. Jednak jego drużyna była mało znana nawet większości Marokańczyków, zanim w lipcu ubiegłego roku była gospodarzem wydarzenia, jakim był kontynentalny turniej kwalifikacyjny do Mistrzostw Świata na własnym terenie. Wygrana za wygraną notowała jednak także krajowe stadiony Zaczął zapełniać się fanamiWielu z nich po raz pierwszy widzi grę zespołu.
W kraju, w którym piłka nożna jest szanowana, ale zainteresowanie kobiecą grą jest nowym zjawiskiem, ten sukces podniósł rangę drużyny. – Pokazali nam, że potrafią zapełnić stadiony i uszczęśliwić Marokańczyków – powiedział francuski trener Reynald Pedro. Zrobili to na afrykańskiej scenie. Teraz mamy nadzieję zrobić to samo na arenie międzynarodowej”.
Obecność Maroka w Australii w tym miesiącu jest świadectwem wysiłków na rzecz rozwoju kobiecej piłki nożnej w tym kraju dzięki inwestycjom rządowym i wspólnym wysiłkom mającym na celu poszukiwanie talentów nie tylko w miastach takich jak Rabat i Casablanca, ale także wśród ogromnej marokańskiej diaspory we Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Holandii.
Ta wszechstronność została zaprezentowana w zimną, ale towarzyską noc na początku tego roku w Pradze, kiedy drużyna zmierzyła się z Czechami w pokazowym meczu przed mistrzostwami świata. Podczas wieczornego treningu Pedro wydawał polecenia grupie po francusku, a zawodnicy wykrzykiwali do siebie polecenia i zachęty mieszanką arabskiego, francuskiego i angielskiego. Przy boisku stał tłumacz, gdyby był potrzebny. W przypadku większości ćwiczeń tak nie było: większość graczy w tamtym czasie miała sposoby komunikowania się, nawet jeśli nie mieli wspólnego języka.
Ich odmienne drogi łączyły niekiedy podobne wątki. Sofia Bouvetni, 21-latka, która dorastała w Maroku, początkowo spotkała się z oporem ze strony rodziny, kiedy wyraziła zainteresowanie poważnym traktowaniem piłki nożnej. Podobnie jak Rimichi, zakochała się w sporcie przeciwko chłopcom, jednocześnie pragnąc być częścią prawdziwej drużyny.
„Moja babcia broniła mnie i przekonała mojego ojca” – powiedziała. – Mój ojciec był temu przeciwny. Bouvetni powiedział, że w końcu ustąpił, gdy zdał sobie sprawę, jak bardzo jest utalentowana.
oczekiwania
Siedząc tej wiosny w swoim biurze, 51-letni Pedro ostrzegł, że oczekiwania wobec jego zespołu muszą pozostać realistyczne. Stawka dla jego drużyny, która po raz pierwszy zakwalifikowała się do największego turnieju kobiecej piłki nożnej, nie jest taka sama dla męskiej drużyny, która w grudniu zgromadziła wielu fanów, jako pierwsza afrykańska drużyna, która awansowała do półfinału.
Dopasowanie tego kamienia milowego, powiedział Pedroz, nie powinno być miernikiem w tym miesiącu. Powiedział o swoich zawodnikach: „Nie jest dobrze porównywać ich do chłopców”.
Zwrócił uwagę, że Marokańczycy kilkakrotnie brali udział w międzynarodowych turniejach, zanim awansowali do niesamowitego wyścigu w Katarze, który wywołał wiwatowanie w domu i pochwały niemal wszędzie. Gwiazdy męskich drużyn pracują dla najlepszych europejskich klubów i już dawno nauczyły się występować na największych piłkarskich scenach. Powiedział, że dla kobiet wszystko będzie nowe. Sukces będzie określany małymi krokami. „Nie będzie 20 000 marokańskich kibiców na stadionach w Australii” – powiedział.
Granie w długą grę jest czymś, co zdają się potwierdzać krajowi przywódcy sportowi. W rozległym kompleksie piłkarskim Mohammed VI Football Complex w Sale, niedaleko stolicy Maroka, Rabatu, zbudowane zostały w 2009 roku ultranowoczesne obiekty, w których nowe pokolenia piłkarzy są przygotowywane do zostania mistrzami jutra.
Ale dla tych, którzy zaczynali, zanim takie obiekty były dostępne, droga do elitarnego futbolu nie zawsze była łatwa. Dla graczy, którzy przybyli do drużyny po dorastaniu w Europie, wybór Maroka był złożoną kwestią możliwości i tożsamości. Ale nawet ci, którzy mieli lepsze możliwości nauki gry i trenowania w krajach europejskich, w których dorastali, przyznawali, że często spotykali się z podobnym oporem ze strony swoich rodzin.
Nasreen El Chad, 20-letni środkowy obrońca, dorastał w Saint-Etienne we Francji, mieście przesiąkniętym piłką nożną. Córka marokańskich imigrantów, gry przeciwko chłopcom nauczyła się podczas przerw w szkole. Kiedy jej rodzina pojechała na wakacje do Maroka, powiedziała, że kupi w sklepie piłkę i pobawi się na plaży.
Kiedy miała 12 lat, jej rodzice zdali sobie sprawę, że może być wystarczająco utalentowana, aby mieć przyszłość w piłce nożnej, więc jej matka zapisała ją na program studiów sportowych i upewniła się, że została zwolniona z niektórych prac domowych, które musiało wykonywać jej rodzeństwo, aby mogła odpoczywać w niedziele przed meczami. Jej ojciec, czarny pas w karate, początkowo sprzeciwiał się pomysłowi przyszłości Nasreen skoncentrowanej na piłce nożnej – dopóki, jak powiedziała, jego matka poprosiła go, by pozwolił jej grać. Skończyło się na tym, że zabierał ją na każdy trening i każdy mecz, a teraz jest jednym z jej najbardziej zagorzałych zwolenników.
Powiedziała, że nigdy nie było kwestią, jakie barwy stanowe nosiłaby, gdyby miała taką szansę.
„Dorastałam czując się Marokańczykiem” – powiedziała. „Zawsze chciałem grać dla Maroka”.
Głosy z domu
Kilka godzin na stadionie Lydnye w Chomutowie, niedaleko granicy Czech z Niemcami, pokazało, jak zaraźliwy stał się sukces Maroka dla kibiców w kraju i za granicą oraz jak daleko zespół ma jeszcze do przebycia.
Tłum, który stawił czoła mrozowi, aby obejrzeć kwietniowy mecz towarzyski Maroka, to głównie Czesi, w tym grupa hałaśliwych fanów hokeja, którzy rozlali się w ciągu 30 minut przed meczem po opuszczeniu innego wydarzenia w pobliżu. Ale były też małe grupy Marokańczyków – głównie emigrantów, z których niektórzy przebyli ponad 100 mil, aby wziąć udział. Byli pełni celu i przynależności, pociągało ich pragnienie wyrażenia miłości do kraju, w którym się urodzili, oraz potrzeba podzielenia się tymi uczuciami z innymi, którzy by to zrozumieli. Płeć nie była dla nich ważna.
„Dla mnie, dziewczyny czy chłopcy, wszystko jest takie samo”, powiedział 59-letni Kamal Jabir, który przybył około 190 mil od Brna. „Przyjechaliśmy tutaj, ponieważ chcieliśmy, aby dziewczyny nie czuły się samotne”.
Jabeur stał na swoim miejscu przez cały mecz, skandując i skandując „Dima Maghreb” – zawsze Maroko. Jego entuzjazm, choć mile widziany, niewiele zdziałał: Maroko przegrało z czeską drużyną, która nie zakwalifikowała się do mistrzostw świata. Kilka dni później zrobił to samo z Rumunią, kolejnym zdyskwalifikowanym krajem, z wynikiem 1:0 w Bukareszcie. Czekają cię ciężkie noce.
W poniedziałek Maroko otworzy swoje pierwsze finały mistrzostw świata najtrudniejszym jak dotąd sprawdzianem: randką z Niemcami, jednym z faworytów turnieju, w Melbourne. Gracze znają swoich rodaków, a ich rodziny zobaczysz gdziekolwiek się znajdują.
Środkowy obrońca Chad powiedział, że jej dziadek oglądał wszystkie jej mecze z ulubionej kawiarni w Maroku, gdzie lubił popisywać się swoją wnuczką przed przyjaciółmi i sąsiadami.
Chad wie, jakie zabawy, takie jak te, w które zagrasz w tym miesiącu, mogą przynieść. Zraniła się w stopę, skacząc z radości, oglądając w telewizji jedno ze zwycięstw Maroka w Pucharze Świata mężczyzn. W tym miesiącu kolej na jej zespół. Ma nadzieję, że wywoła podobne uczucia, choć nie podobne obrażenia, niezależnie od wyniku.
„Zagorzały fanatyk podróży. Amatorski praktyk zombie. Badacz żywności. Wielokrotnie nagradzany ekspert popkultury. Internetowy ninja”.
More Stories
Mecze, które trzeba zobaczyć w pierwszym tygodniu rozgrywek College Football Playoff
Caitlin Clark ustanawia nową historię WNBA, pokonując Connecticut Sun w Indiana Fever
Saga kontraktowa Brandona Aiyuka z 49ers osiąga punkt zwrotny w obliczu wstrzymania kontraktu – NBC Sports Bay Area i Kalifornia