Współautor Podręcznik do historii „Europa – nasza historia” Flagowy projekt współpracy niemiecko-polskiej. Dziesiątki pedagogów Polska I Niemcy Nad projektem pracowali od 2008 roku.
Jest to drugi na świecie dwustronny podręcznik do historii wyprodukowany przez dwa sąsiednie kraje.
Ostatni tom serii – tom 4 w Niemczech oraz tomy 7 i 8 w Polsce – został ukończony w 2020 roku. Jednak w odróżnieniu od Niemiec nauczyciele w Polsce nie mogli dotychczas korzystać z książki na lekcjach ze względu na sprzeciw Polski. Były rząd Narodowych Konserwatystów.
Wszystko to zmieniło się wraz z W grudniu ubiegłego roku wybory wygrała centrolewicowa koalicja Donalda Tuska. W zeszłym tygodniu Ministerstwo Oświaty pod przewodnictwem lewicowo-liberalnej polityk Barbary Nowackiej wyraziło zgodę na wykorzystanie całego cyklu w klasach V–VIII w polskich szkołach.
Wiele perspektyw i krytyczne myślenie
– powiedział Andrzej Dusiewicz, który pracował nad serialem w polskim wydawnictwie WSiP. Europa – nasza historia był „projektem mojego życia” oraz „Jestem zachwycony, że cała seria została teraz podpisana, zapieczętowana i dostarczona”.
„To drugi na świecie dwustronny podręcznik do historii” – powiedział polski historyk Robert Draba, były współprzewodniczący niemiecko-polskiej Komisji Podręczników, która pracuje nad projektem. „Dwa kraje – z których jeden (Polska) był okupowany i zniszczony przez drugi (Niemcy) – pokazały, że potrafią napisać wspólną relację z przeszłości”.
Eksperci twierdzą, że „wieloperspektywa” to słowo najlepiej definiujące tę serię. „Dla nas ważne jest pokazanie, dlaczego dane zjawisko odgrywa zupełnie inną rolę w Polsce czy w Niemczech” – powiedział Polskiemu Radiu Marcin Wiater z Instytutu Mediów Edukacyjnych im. Leibniza (GEI).
Inspirowany współpracą francusko-niemiecką
Projekt wzorowano się na francusko-niemieckim podręczniku historii skupiającym się wyłącznie na dwóch ostatnich stuleciach. Seria niemiecko-polska obejmuje natomiast znacznie dłuższy okres od starożytności do współczesności.
Następczyni Drapy w komisji, Violetta Julkowska z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, wyraziła miłe słowa o niemiecko-polskiej serii podręczników do historii: „Cechą charakterystyczną tego podręcznika jest nowoczesność” – powiedziała DW.
„Nie narzuca uczniom żadnego sposobu myślenia, ale działa jak laboratorium, przy pomocy dobrego nauczyciela – ucząc uczniów myślenia historycznego. A myślenie historyczne jest myśleniem krytycznym”.
Długa, kręta i wyboista droga do zatwierdzenia
To było Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier Zagrał w kręgle jesienią 2006 roku. Steinmeier był wówczas ministrem spraw zagranicznych Niemiec. Podczas przemówienia na Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, wschodnioniemieckim mieście położonym przy granicy z Polską, podniósł pomysł stworzenia wspólnie opracowanej niemiecko-polskiej książki historycznej, która pomogłaby Polakom i Niemcom „lepiej się zrozumieć”.
„Dzięki temu projektowi Niemcy mogą jasno pokazać, że jesteśmy otwarci na polskie spojrzenie na historię” – powiedział wówczas Steinmeier, dodając, że dla wielu Niemców wzbogacające byłoby poznanie zarówno tych perspektyw, jak i polskiej historii.
Dwa lata później minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski – ponownie na tym stanowisku – podjął pomysł Steinmeiera.
Rządy krajów sąsiadujących przygotowały listę rekomendacji dla powołanej w 1972 roku Niemiecko-Polskiej Komisji Podręczników, która stała się następnie podstawą prac rozpoczętych w 2011 roku.
Pięć lat później I tom serii został zaprezentowany w Berlinie podczas uroczystości z udziałem ministrów spraw zagranicznych obu krajów: Steinmeiera i następcy Sikorskiego, Witolda Waszczykowskiego z narodowo-konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). W kolejnych latach bez większych trudności ukazały się jeszcze dwa tomy.
Bardzo mały kościół katolicki, bardzo mur berliński
Projekt wpadł w kłopoty w czwartym tomie serii Druga wojna światowa i okres powojenny. Treść książki okazała się niezgodna z nacjonalistyczną historiografią rządzącego PiS.
Podane powody zastrzeżeń Rządu do książki zawierają bardzo niewiele z nich Kościół katolickiWięcej na temat Mur berliński Kosztem Polski Związek Zawodowy „Solidarność”. oraz zbyt krytyczna ocena Powstania Warszawskiego 1944 roku.
Nic więc dziwnego, że raport był negatywny, co było warunkiem wstępnym zatwierdzenia go przez Ministerstwo Edukacji. Zanim książka została formalnie odrzucona – co oznaczałoby koniec projektu – wydawca ją wycofał. „Chcieliśmy poczekać na lepsze dni” – powiedział Duciewicz z WSiP.
Cierpliwość i praca oddolna
Jednak wiele oddanych osób, które pracowały nad projektem, nie chciało czekać na przekazanie władzy, które nigdy nie nastąpiło.
„Zorganizowaliśmy kilka konferencji i spotkań, aby przybliżyć nauczycielom podręcznik do historii” – powiedziała Żułkowska. „Dzięki tej oddolnej pracy istnieje obecnie duża grupa autorów, którzy mogą pracować nad książką natychmiast po zatwierdzeniu” – powiedział.
Zainteresowanie międzynarodowe
Choć przez lata zatwierdzano pierwsze trzy tomy serii, tom końcowy nie został jeszcze zatwierdzony, dlatego niewielu polskich nauczycieli pracuje z nim na lekcjach.
Teraz, gdy cała seria znalazła się na oficjalnej liście książek zatwierdzonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, autorzy spodziewają się wzrostu zainteresowania w Polsce. O tym, czy podręczniki zostaną rzeczywiście wykorzystane, decydują nauczyciele.
Choć do końca ubiegłego roku sprzedano około 30 000 egzemplarzy, strona niemiecka ma jeszcze sporo do zrobienia. Seria nie jest używana w przypadku BawariaNa przykład brak koncentracji regionalnej.
Niemniej jednak jest mało prawdopodobne, aby wspólna seria książek historycznych była wyłącznie niemiecko-polskim sukcesem. Projektem są już zainteresowane Ukraina, Litwa i kraje Bałkanów Zachodnich.
Artykuł ten został pierwotnie napisany w języku niemieckim.
„Przyjazny praktyk podróży. Miłośnik jedzenia. Bezkompromisowy rozwiązywacz problemów. Komunikator”.
More Stories
Polski premier Donald Tusk radzi patronom Nord Stream, aby „zachowali spokój”
Polskie akcje wzrosły w końcówce handlu; WIG30 zyskał 0,89% według Investing.com
Polskie akcje tracą w końcówce handlu; WIG30 spadł o 0,58% według Investing.com