Mówi w języku europejskim Uniwersytet Jesienią 2006 roku Viatrina przedstawiła wysiłki ówczesnego niemieckiego ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera mające na celu wzmocnienie stosunków niemiecko-polskich. „Być może nie byłoby niemożliwe opublikowanie wspólnej niemiecko-polskiej książki historycznej w średniowieczu, która sprzyjałaby lepszemu wzajemnemu zrozumieniu” – powiedział. Jego pomysł nie mógł przyjść w gorszym momencie. Polska Rządzony przez Jarosława Kaczyńskiego z narodowo-konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS), nie ufał Niemcom i nie wykazywał zainteresowania tym wysiłkiem.
Zmieniło się to jesienią 2007 roku, kiedy w Warszawie przejął nowy rząd, a polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w końcu dał zielone światło. Plan podręcznika czterotomowego. W maju 2008 roku Sikorsky i Steinmeier ogłosili oficjalną premierę. Niemiecko-Polski Komitet Wspólny ds. Podręczników, powołany w 1972 r., odegrał kluczową rolę w realizacji planu dla obu rządów, co oznaczało zapewnienie, że niemieckie i polskie podręczniki szkolne nie promują stronniczych lub nacjonalistycznych narracji. (Przeczytaj również: Społeczność transpłciowa w Indiach chce większego dostępu do operacji)
W 2016 roku niemieccy i polscy przywódcy świętowali wydanie pierwszego tomu serii „Europa. Nasza historia”. Cztery lata później ukazała się czwarta i ostatnia edycja. Ale nastroje polityczne w Polsce po raz kolejny się zmieniły, gdy BIS odzyskał władzę.
Podziel czwarty blok
Mimo to czterotomowy podręcznik został dopuszczony do użytku w szkołach w całych Niemczech – z wyjątkiem Bawarii. Poza wydaniem ostatecznym, obejmującym okres od wybuchu II wojny światowej do chwili obecnej, Polska wydała licencje na trzy tomy do celów dydaktycznych.
Polscy decydenci często wykorzystywali ten okres historii jako narzędzie do dyskredytowania przeciwników politycznych w kraju i za granicą. Wielu polskich ekspertów oceniło podręcznik negatywnie. Do podobnych wniosków doszedł raport zlecony przez polskie Ministerstwo Edukacji. Czwarte i ostatnie wydanie serii podręczników, nielicencjonowane dla polskich szkół.
„Wiele perspektyw i otwartość na kontrowersje to mocne strony niemiecko-polskiego podręcznika” – mówi Peter Gautschi z Uniwersytetu Pedagogicznego w Lucernie w Szwajcarii.
Pochwalił książkę za odzwierciedlenie i pogodzenie odmiennego podejścia Niemiec i Polski do ich historii. Ale to właśnie niepokoi polskich decydentów.
Plusy czy nie?
Polski historyk Robert Trapa, współdyrektor Joint Textbook Commission do 2020 roku, skrytykował swojego kolegę Grzegorza Kucharczyka za napisanie „ogólnej” recenzji podręcznika. Kucharczyk nie oceniał samej książki, zamiast tego, jak mówi, „przedstawił swoją wersję historii”.
Kucharczyk jest cenionym znawcą Prus. Jest także komentatorem Chrześcijańsko-Konserwatywnego Radia Marija i rzymskokatolickiego dziennika Nasz Dziennik. Nie zgadza się z krytycznym spojrzeniem polsko-niemieckiego podręcznika na Powstanie Warszawskie z 1944 r., które polscy konserwatyści uważają za nieistotne.
Hans-Jürgen Bommelberg, współprzewodniczący Komisji Podręcznikowej, jest głęboko rozczarowany odmową zatwierdzenia przez Polskę czwartej edycji. „Myślę, że to smutne, ponieważ ta książka dokładnie opisuje historię Polski” – mówi Pommelburg. Nie rozumiał, dlaczego polski rząd zablokował książkę.
Chociaż polskie Ministerstwo Edukacji nie zaleca stosowania czwartej i ostatniej edycji w szkołach, nadal może być ona wykorzystywana jako materiał uzupełniający do nauki. Jednak większość nauczycieli w Polsce woli oficjalnie zatwierdzone książki, aby nie rozzłościć przełożonych. Dodatkowo mniej pieniędzy na akcesoria.
Traba twierdzi, że niedopuszczalne jest, aby ostatnia wersja nie została dostarczona wspólnie po jej opublikowaniu z powodu odmowy Polski. „To złamanie umowy”.
Polskie Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne wycofało książkę, odcinając się od procesu licencjonowania, mając nadzieję, że uratuje ją przed formalnym odrzuceniem przez ministra. Rzecznik powiedział: „Zgłosimy książkę ponownie do licencjonowania”.
Pozostaje otwarte, kiedy to nastąpi i czy polski rząd zmieni zdanie.
More Stories
Polski premier Donald Tusk radzi patronom Nord Stream, aby „zachowali spokój”
Polskie akcje wzrosły w końcówce handlu; WIG30 zyskał 0,89% według Investing.com
Polskie akcje tracą w końcówce handlu; WIG30 spadł o 0,58% według Investing.com