2 lipca, 2024

MSPStandard

Znajdź wszystkie najnowsze artykuły i oglądaj programy telewizyjne, reportaże i podcasty związane z Polską

Mark Cavendish przeżywa agonię w dniu trasy: „Widziałem gwiazdy”

Mark Cavendish przeżywa agonię w dniu trasy: „Widziałem gwiazdy”

„], „filter”: { „nextExceptions”: „img, cytat blokowy, div”, „nextContainsExceptions”: „img, cytat blokowy, a.btn, przycisk ao”} }”>

Na zewnątrz? Przeczytaj ten artykuł na temat nowej aplikacji Outside+, teraz dostępnej na urządzeniach iOS członków!
>”name”:”in-content-cta”,”type”:link”}}”>Pobierz aplikację.

RIMINI, Włochy (FILO) – Pierwszy etap Tour de France 2024 wcale nie był łatwy dla Marka Cavendisha, ponieważ przewyższył ponad 3600 metrów i siedem sklasyfikowanych podjazdów na trasie Sawmill między Florencją a Rimini.

Kiedy jednak lider drużyny Astana Kazachstan na pierwszym tego dnia podjeździe, Koli Delli Vagi, upadł, zwymiotował i został pięć minut za grupą, panowała zrozumiała obawa przed najgorszym.

Wydawało się, że najwybitniejszemu biegaczowi w tej dyscyplinie groziło niebezpieczeństwo, że nie dotrzyma wyznaczonego czasu lub będzie musiał wycofać się z zawodów, zanim będzie mógł w szybkim wyścigu docisnąć pedał gazu w sposób konkurencyjny, nie mówiąc już o ukończeniu etapu.

Po złamaniu obojczyka w Bordeaux podczas swojej pierwszej emerytury w Tour de France 12 miesięcy wcześniej była to kolejna bajka, która szybko zamieniła się w zło, kolejny nieudany wybuch Tour. Na pewno nie ponownie?

Nie da się jednak wygrać 34 etapów Tour de France bez ogromnej siły, odporności i doświadczenia, a Cavendish musiał wykorzystać wszystkie te cechy, aby przetrwać dzisiejszy dzień i zapewnić sobie utrzymanie w rywalizacji o rekordowe 35. miejsce.

W miarę postępu etapu Cavendish i jego czterej koledzy z drużyny Astany, Paul, Ballerini, Fedorov i Murkov, kontynuowali jazdę w stałym tempie, rywalizując w grupie, w której skład wchodzili Jonas Rijkaert (Alpesen-Dessoninck), a także duet Fabio Jacobsen i Bram. Welten z DSM-Wermenich.

Na wzgórzach Emilii-Romanii było gorąco i było ciężko, ale stało się jasne, że choć Cavendish tracił czas, nie powstrzyma to jego podróży w ramach Tour de France.

Na 160 kilometrów do końca wyścigu przybył do Rimini prawie 39 minut za zwycięzcą Romainem Bardetem, ale ostatnie metry do autokaru zespołu poprowadził z pomocą swojego zaufanego człowieka Michaela Murkowa. Najważniejsze pytanie brzmiało: czy cierpiał na chorobę lub na wyjątkowo wysoką temperaturę przekraczającą 37 stopni Fahrenheita?

READ  Rams QB Baker Mayfield domaga się zwolnień, zanim 49ers to zrobią

„Myślę, że to tylko upał” – powiedział mediom przed autokarem z drużyną po zakończeniu meczu. „To nie jest łatwe. Zawsze powtarzam: jeśli masz teraz moją budowę ciała, nie zaczynaj jeździć na rowerze, bo dni już minęły. Ale wiemy, co robimy”.

„Było bardzo trudno, ale mieliśmy plan i go zrealizowaliśmy. Chciałem dalej wspinać się z peletonem, ale widziałem gwiazdy, a było bardzo gorąco. Jestem jednak szczęśliwy, że przeszliśmy przez drugi etap. „

Cavendish musi walczyć jeszcze jeden dzień i bardziej szczegółowo opisuje, w jaki sposób on i jego koledzy z drużyny przeprowadzili obliczenia, aby mieć pewność, że nie wrócą do domu i nie skończą meczu później niż planowano.

„Nie przychodzi nam to łatwo. Możesz przewidzieć, co zrobią czołowi zawodnicy” – powiedział. „Następnie zastanawiasz się, co możesz zrobić i co musisz zrobić, aby zmieścić się w limicie czasu każdą wspinaczkę. Trochę to nudne, ale tak skończyło się kolarstwo. To fajna historia, jeśli jesteś blisko luki czasowej, ale limit czasu tak naprawdę nie jest tam, aby wykluczyć ludzi z wyścigu, jest, gdy ludzie są chorzy lub kontuzjowani, i to jest w porządku.

„Złomuj dalej, Mark!” – krzyknął jeden z brytyjskich fanów z tłumu zgromadzonego wokół niego, gdy jego wywiad dobiegł końca. Na pewno.

Jednak nadzieje Cavendisha na wygranie etapu szybkiego zostały poważnie nadszarpnięte, gdy jego kolega z drużyny Michele Gazzoli wycofał się, stając się pierwszą osobą, która wycofała się z wyścigu. O młodym Włochu powiedział: „Mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku”. Według menadżera zespołu Alexandra Vinokourova młody Włoch doznał udaru cieplnego w upale.

READ  Dla Wisconsin podróż do stanu Waszyngton jest po części okazją do zemsty, a po części miarką

Choć wydaje się, że coś może być nie tak ze zdrowiem Cavendisha, rozmawiał z nim FiloVinokourov potwierdził, że Cavendish „nie jest chory”. Wiedziałem, że dla Marka będzie to trudny etap, nie taki dzień. Obliczył waty i dystans, a my zrobiliśmy wszystko zgodnie z oczekiwaniami.

Oczekuje się, że pierwsza okazja do sprintu nadejdzie na trzecim etapie w Turynie, ale drugi dzień wyścigu w niedzielę to kolejny dzień wspólnego biegania dla Cavendisha i jego kolegów, obejmujący ponad 1900 metrów i dwa późne podjazdy San Luca przed metą w Bolonii.

Czy Vinokurov martwi się jutrzejszym etapem? Powiedział: „Jutro jest kolejny dzień i musimy sobie z tym radzić dzień po dniu. Dziś musi dojść do siebie. Wyznaczyliśmy już nasz cel i pracujemy nad tym”.