Poznań:
Tatiana Afansijewa marzy o powrocie na Ukrainę z życia na emigracji w Polsce, ale jej sąsiedzi w Krzywym Rogu twierdzą, że rosyjski ostrzał ustał, ale za bardzo się boi.
„Ludzie mówią mi, że to wydaje się normalne, życie toczy się dalej, ludzie idą do pracy” – powiedziała Reuterowi 34-letnia Afancieva ze swojego pokoju w mieszkaniu, które dzieli z Polką, która chciała pomóc uchodźcom w Poznaniu.
„Przyjmuję to i mówię, że wrócę, ale moje ciało może nie być w stanie sobie z tym poradzić”.
Afansyeva, matka dwojga dzieci, uciekła z centralnego miasta Krzywy Róg wkrótce po tym, jak 24 lutego Rosja najechała Ukrainę, stając się jednym z około 6,7 miliona Ukraińców zmuszonych do wyjazdu w ramach, jak to określa Moskwa, „specjalnej operacji wojskowej”.
Podobnie jak ponad milion uchodźców znalazł tymczasowy dom w Polsce, zachodnim sąsiednim Ukrainie, polegając na życzliwości obcych i pomocy rządowej.
Jak wielu z nich, po sześciu miesiącach wojny nie wiedziała, kiedy i czy będzie mogła wrócić.
„Nie śpię w łóżku, nie budzę się z kotem, nie chodzę rano na podwórko, żeby napić się kawy i podlać kwiaty” – powiedziała.
„W dziwny sposób wydaje się, że diabeł zstąpił na naszą ziemię. To Armagedon”.
Po kilku rundach zachodnich sankcji wprowadzonych przeciwko Kremlowi od początku wojny dyplomaci przyznają, że mają ograniczone możliwości wywierania większego nacisku na Rosję i zmuszenia jej do wycofania się.
Tymczasem po początkowym fali poparcia społecznego dla uchodźców w krajach takich jak Polska, sąsiadujących z Ukrainą na zachodzie, zasoby wysychają, a pośrednicy nieruchomości mają trudności ze znalezieniem mieszkania w wielu miejscach.
Magdalena Pietrusic-Adamska z Urzędu Miasta Poznania mówi, że wielu uchodźców obawia się, że recesja gospodarcza przetaczająca się przez Europę może w końcu zwrócić ich gospodarzy przeciwko nim.
„Musimy upewnić się, że nasi goście i mieszkańcy się nie przestraszą, rosną napięcia w zatrudnieniu… zmiana nastrojów społecznych” – powiedział Reuterowi.
„Nie chcę tu przychodzić”
Kiedy Krivi Rih po raz pierwszy znalazł się pod ostrzałem, Afanshieva zabarykadowała jej sypialnię, kładąc półkę pod oknem i zabarykadując ją książkami i kocem.
– Myślałem, że szrapnel najpierw uderzy w te rzeczy. Ale pomyślałem, że jeśli coś uderzy w dach, zostaniemy tam pochowani.
Na początku marca zabrała dwójkę dzieci i dwa plecaki i wraz z przyjaciółką i tysiącami innych uchodźców zostawiła męża i całe życie za sobą i wsiadła do pociągu do Lwowa. W Polsce dzięki grupie na Facebooku dla uchodźców znalazł wolne mieszkanie w Poznaniu.
Jej dzieci wkrótce poszły do szkoły, ale miała problemy ze znalezieniem dobrze płatnej pracy w firmie farmaceutycznej na Ukrainie.
Na krótko przed bankiem centralnym przeprowadził wywiad dotyczący awansu na regionalnego przedstawiciela handlowego. 24 lata, ale nie odezwał się przed wybuchem wojny, a teraz mieszka jako sprzątaczka w Poznaniu, zarabiając ponad 100 euro miesięcznie.
Przede wszystkim martwi się o swojego męża, który wrócił.
„Chcę iść do domu… Jeśli powiesz mi, że mogę bezpiecznie wrócić, od razu pójdę” – jej głos się załamał. – Nie chcę tu przyjeżdżać. Nie chcę tu nikogo zajmować. Mam swoje miejsce.
(Oprócz nagłówka, ta historia nie została zredagowana przez pracowników NDTV i została opublikowana z konsorcjalnego kanału.)
„Przyjazny praktyk podróży. Miłośnik jedzenia. Bezkompromisowy rozwiązywacz problemów. Komunikator”.
More Stories
Polski premier Donald Tusk radzi patronom Nord Stream, aby „zachowali spokój”
Polskie akcje wzrosły w końcówce handlu; WIG30 zyskał 0,89% według Investing.com
Polskie akcje tracą w końcówce handlu; WIG30 spadł o 0,58% według Investing.com